Stefan Szczepłek: Legia - od blamażu do sukcesu

Legia odniosła pierwsze zwycięstwo w swoim szóstym meczu Ligi Mistrzów, pierwszy raz nie straciła bramki i to wystarczyło do awansu z trzeciego miejsca do Ligi Europy. To jest duże wydarzenie.

Aktualizacja: 07.12.2016 22:40 Publikacja: 07.12.2016 22:36

Stefan Szczepłek: Legia - od blamażu do sukcesu

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Legia rozpoczynała rozgrywki od klęski z Borussią 0:6 i jej kibice widzieli, że z trenerem Besnikiem Hasim oraz jego myślą szkoleniową mistrzowie Polski będą się kompromitować także w kolejnych meczach.

Zmiana odbyła się w ostatniej chwili. Nie pamiętam aby jakiś trener w takim stopniu jak Jacek Magiera odmienił kiedykolwiek warszawski klub. Z nim Legia też przegrywała, ale widać było oznaki jakiejś pracy, sensu, myśli, czyli tego wszystkiego, czego wcześniej nie było. Radykalnie poprawiła się też atmosfera, bo Hasi nie dość, że był słabym trenerem, to jeszcze nie potrafił porozumieć się z zawodnikami.

Legia awansowała do Ligi Europy (chociaż może słowo „awans” jest nie na miejscu), mimo że przegrała trzy kolejne mecze, traciła rekordową liczbę goli, a po porażce 4:8 w Dortmundzie przeszła do historii rozgrywek. Magiery to wszystko nie obchodziło. Przeżywał porażki, ale myślał o następnym meczu. Już remis z Realem stanowił niespodziankę, teraz legioniści wiedząc czym jest dla niej pojedynek ze Sportingiem, włożyli w niego maksimum umiejętności i zaangażowania.

Legia zagrała wzorcowo. Przetrzymała ataki Portugalczyków, zaczęła wyprowadzać kontry, z czasem opanowała sytuację, wysyłając przeciwnikom sygnał, że łatwo im nie będzie i też muszą się z nami liczyć. W ostatnich 20 - 25 minutach, kiedy Sporting nie schodził z naszej połowy, legioniści powinni po kontrach strzelić jeszcze dwie bramki. Ważne, że utrzymali prowadzenie do końca.

Bezbłędnie grała cała obrona, Vadis Odjidja-Ofoe kolejny raz udowodnił, że jest najlepszym letnim zakupem warszawiaków, Miroslav Radović - że nie przestaje być dobrym duchem drużyny, Aleksandar Prijović - że warto posiedzieć trochę na ławce, aby zrozumieć swoje błędy i braki. Na taką Legię patrzy się z przyjemnością.

Mistrz Polski pokonał wicemistrza Portugalii, kraju, którego reprezentacja (z trzema zawodnikami Sportingu z meczu na Łazienkowskiej) została latem mistrzem Europy. Jest się z czego cieszyć, a nawet mieć powody do dumy. Po tych wszystkich wcześniejszych perturbacjach Magiera ugasił pożary, a na pogorzelisku jeszcze wzniósł solidny gmach. Polski klub w rozgrywkach europejskich jeszcze wiosną? To nie zdarza się często.

Legia rozpoczynała rozgrywki od klęski z Borussią 0:6 i jej kibice widzieli, że z trenerem Besnikiem Hasim oraz jego myślą szkoleniową mistrzowie Polski będą się kompromitować także w kolejnych meczach.

Zmiana odbyła się w ostatniej chwili. Nie pamiętam aby jakiś trener w takim stopniu jak Jacek Magiera odmienił kiedykolwiek warszawski klub. Z nim Legia też przegrywała, ale widać było oznaki jakiejś pracy, sensu, myśli, czyli tego wszystkiego, czego wcześniej nie było. Radykalnie poprawiła się też atmosfera, bo Hasi nie dość, że był słabym trenerem, to jeszcze nie potrafił porozumieć się z zawodnikami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Wygrać i zapomnieć o nieudanych eliminacjach. Lewandowski gotów na baraże z Estonią
Piłka nożna
Robert Lewandowski przed barażami o Euro 2024: wierzę, że awansujemy
Piłka nożna
Wielki wieczór Roberta Lewandowskiego. Barcelona wygrywa w Madrycie
Piłka nożna
Rosja – Serbia: mecz hańby odbędzie się w Moskwie
Piłka nożna
Powołania Michała Probierza. Wielu nowych twarzy nie widać