Właśnie forma wyboru dzieliła kandydatów, jednak trudno było przypuszczać, że Józefa Wojciechowskiego decyzja delegatów wzburzy do tego stopnia, że opuści salę, zostawiając tylko swój mandat.

Powstał niespotykany problem prawny: czy Wojciechowski jest jeszcze kandydatem, czy już nie. Salę opuścił po angielsku, ale na zewnątrz rozmawiał z dziennikarzami i nic o rezygnacji nie wspominał. Słusznie postanowiono więc głosować nad jego kandydaturą, jakby nadal był poważnym kandydatem, mimo że już nie był. Wynik wyborów 99:16 dla Zbigniewa Bońka. Na jego przeciwnika głos oddali już tylko desperaci. Zwycięzca powiedział, że nawet oni mogą z nim pracować dla wspólnego dobra. A skąd będzie wiedział kim jest ta szesnastka skoro wybory były tajne?

Wszystko to przypominało farsę, mimo że walne zgromadzenie PZPN to ważna sprawa. Wojciechowski nie był przywódcą opozycji wobec Zbigniewa Bońka. Opozycja jest, skutecznie przez prezesa marginalizowana, ale jej lidera nie ma. A przydałby się, dla jeszcze lepszego funkcjonowania związku. Wojciechowski miał nawet kilka pomysłów wartych rozpatrzenia, ale jego wizerunek utrwalił się w czasach, kiedy był podejmującym pochopne decyzje właścicielem Polonii. Kandydował na prezesa jako człowiek spoza środowiska, co znacznie zmniejszało jego szanse. To co zrobił podczas obrad było szokiem także dla jego zwolenników. Dziwię się, że znaleźli się wśród nich ludzie, o których myślałem, że są rozsądni i stąpają twardo po ziemi.

Zwycięstwo Zbigniewa Bońka jest dla polskiej piłki dobrą wiadomością. Delegaci postawili na prezesa, który już się sprawdził, nie brali pod uwagę jego słabości do reklamowania firmy bukmacherskiej i to akurat nie tej, która jest sponsorem PZPN. Zgodnie z zasadami panującymi po wszystkich wyborach, z parlamentarnymi na czele, prezes rozdzielił wśród najważniejszych zwolenników stanowiska. W zarządzie i komisjach znalazły się osoby już znane z działalności i nowe. Znając większość osobiście lub z ich działalności nie mogę powstrzymać się od refleksji, że dla niektórych hasło PZPN „Łączy nas piłka” jest interpretowane jako „Łączy nas interes”. Interes klubu, okręgu, prywatny niestety też. Widać to było w głosowaniach do poszczególnych organów związku.

Na zjeździe zabrakło dyskusji o najważniejszych sprawach polskiej piłki. Źle dzieje się w klubach, a zagrożenia ze strony kibiców-chuliganów jest poważne w wielu miastach. PZPN, jako organizacja zajmująca się organizacją futbolu w Polsce powinna zaproponować program walki z kibolstwem. Nic takiego się nie stało. Na zjeździe nie było żadnej dyskusji w jakiejkolwiek sprawie poza sposobem głosowania.