Podobny niepokój panował w listopadzie 2015 roku, gdy Franciszek odwiedzał meczet w stolicy rozdzieranej konfliktami religijnymi Republiki Środkowoafrykańskiej. W piątek pojawi się w stolicy Egiptu, w którym chrześcijanie są celem ataków islamistów. Nie odwołał przyjazdu mimo zamachów na kościoły przeprowadzone przez tzw. Państwo Islamskie w Niedzielę Palmową. I nie zamierza w Kairze korzystać z opancerzonego samochodu.
Dla władz Egiptu, najludniejszego kraju arabskiego i posiadającego największą mniejszość chrześcijańską, to poważne wyzwanie.
– Widać zwiększone środki ochrony. Mieszkam w pobliżu nuncjatury apostolskiej na wyspie Zamalek. Od kilku dni w okolicy nie wolno parkować. Terroryści lubią prominentne cele, władze pokazują, że mają wszystko pod kontrolą – mówi „Rzeczpospolitej" Said Sadek, politolog z Amerykańskiego Uniwersytetu w Kairze.
Papież Franciszek, który będzie w egipskiej stolicy do soboty, spotka się tam z przywódcami religijnymi i politycznymi.
Najważniejszym chrześcijańskim przywódcą w Egipcie jest Tawadros II (Teodor II), również zwany papieżem, tyle że koptyjskim. Koptowie to chrześcijanie, którzy byli tu znacznie wcześniej niż muzułmańscy Arabowie. Stanowią od 10 do nawet kilkunastu procent z 90 milionów mieszkańców. Zdecydowana większość z nich to wyznawcy Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, na którego czele stoi teraz Tawadros. Ich nabożeństwa są uświetniane pieśniami w nieużywanym już poza kościołami języku koptyjskim, komunia jest przyjmowana w dwóch postaciach. Są też Koptowie katolicy i protestanci, ale znacznie mniej liczni.