Horror, kino akcji, inteligentna bajka – to jego ulubione gatunki, w których jednak zawsze chce powiedzieć coś ważnego o człowieku i społeczeństwie. Zadebiutował jako reżyser „Cronosem” w 1993 roku, ma na koncie amerykańskie przeboje, m.in. „Blade: Wiecznego łowcę II”. Za „Labirynt Fauna” dostał nominację do Oscara w kategorii filmu nieangielskojęzycznego, teraz zgarnął dwa Oscary — za najlepszy film i reżyserię „Kształtu wody”. Przedtem już jego obraz dostał Złotego Lwa na festiwalu w Wenecji.

Na krótkiej konferencji prasowej po Oscarowej gali zapowiedział, że dalej chce pracować ze studiem Fox Searchlight, bo w trakcie pracy „rodzą się między ludźmi więzy i zaufanie”. Ale też dodał, że nie traci kontaktu z ojczyzną.

— To bardzo ważne, żebyśmy w różnych dziedzinach – w sporcie, nauce, kulturze – zaznaczali, że my, Meksykanie, do światowego dyskursu i światowych wartości możemy wnieść coś istotnego. A jak już zaistniejemy na innych rynkach powinniśmy pamiętać, skąd przyszliśmy. Szanować własne korzenie i własny kraj. Ja zaraz jadę do Meksyku spotkać się z mamą i ojcem. Zawiozę im tę dwójkę najnowszych, złotych dzieci.