System działa prawie rok i wiele sobie po nim obiecywano. W budżecie znalazły się spore środki (200 mln zł) na obsługę prawną. Cały kraj pokryła sieć ok. 1600 punktów, w których można otrzymać wsparcie prawne. Nic z tego. Obywatele nie chcą korzystać z takiej pomocy.
Z raportu ISP wynika, że w pierwszych dziewięciu miesiącach działania systemu średnia liczba porad udzielonych przez punkt prowadzony przez adwokatów lub radców prawnych wyniosła 211, a w punkcie prowadzonym przez organizację pozarządową 170 porad. A pomoc sprowadza się głównie do udzielania informacji.
Ogółem w pierwszych trzech kwartałach 2016 r.punkty udzieliły 294 879 porad, w tym te prowadzone przez organizacje pozarządowe 108 831 porad.
Ponadto system okazuje się nieefektywny: średnio dziennie udzielana jest jedna porada, której koszt to ok. 234 zł.
Czarę goryczy przelały przywołane w raporcie badanie CBOS. Blisko 90 proc. Polaków w sondażu nie odczuwało w 2016 r. potrzeby skorzystania z pomocy prawnej. Co się dzieje, że Polacy nie chcą korzystać z systemu, o którego utworzenie walczono przecież przez dwie dekady, wskazując na jego niezbędność? I co jest tego przyczyną, skoro nie brakuje środków finansowych na pomoc prawną, nie ma też większych problemów organizacyjnych związanych z jego działaniem?