Lata minęły, ustrój się zmienił, niestety, ta zasada znów jest aktualna. Bo coraz częściej, gdy przedsiębiorcy słyszą, że ma być lepiej, to kończy się tylko na zapowiedziach. Za to o wiele bardziej realne są perspektywy, że ich los się pogorszy.
Od kilku miesięcy środowiska biznesu zapewniano, że priorytetem jest usunięcie przeszkód dławiących potencjał polskiej przedsiębiorczości. Są nimi biurokratyzm, samowola urzędników traktujących przedsiębiorcę jak obiekt polowania z nagonką, sprzeczne i nieustannie zmieniane przepisy.
Ulgę miała przynieść ustawa o zmianie otoczenia prawnego przedsiębiorców. Tydzień temu Sejm ją przyjął. I co się okazało? Owszem, wprowadzono wreszcie klauzulę pewności prawa, która m.in. pozwala firmie powoływać się na indywidualne interpretacje podatkowe dotyczące identycznego stanu prawnego i faktycznego, a wydane dla innych przedsiębiorstw.
Tyle że w przyszłym roku wejdą w życie inne przepisy całkowicie likwidujące ochronną funkcję tych indywidualnych interpretacji.
Ustawa o zmianie otoczenia prawnego ogranicza też kontrolę firm, zakazuje wszczynania kolejnej kontroli w tej samej sprawie – ale w zamian za to dokłada taką liczbę wyjątków od tych zasad, że urzędnik i tak zrobi, co zechce. Słowem, sytuacja się powtarza – jak władza mówi, że poprawi, to mówi. Na więcej nie ma co liczyć.