Aneta Łazarska o sytuacji TK: sędzia nie orzeka pod naciskiem politycznym

Prawo i Sprawiedliwość zarzuca sędziom Trybunału Konstytucyjnego brak bezstronności. A to właśnie politycy tej partii złamali wszelkie gwarancje niezawisłości sędziowskiej – pisze sędzia.

Publikacja: 03.12.2015 08:34

Aneta Łazarska o sytuacji TK: sędzia nie orzeka pod naciskiem politycznym

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

W toczącej się ostatnio dyskusji na temat bezstronności sędziów Trybunału Konstytucyjnego w zasadzie już przesądzono, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński oraz sędziowie Stanisław Biernat i Piotr Tuleja nie są bezstronni. Przyczyną podważającą zaufanie do tych sędziów ma być fakt, że uczestniczyli w posiedzeniach Komisji Sprawiedliwości i podkomisji dotyczących ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Trudno się zgodzić z tym, że sam udział w debacie parlamentarnej w procesie legislacyjnym, związany z konsultacją projektu ustawy dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego, podważa zaufanie do bezstronności sędziów. Konsultacje środowiskowe są nieodłączną częścią działania wszystkich instytucji, nie wyłączając sądów. Co więcej, z zaleceń Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa wynika wręcz nakaz konsultacji aktów dotyczących ustroju i procedury sądów z sędziami.

Rozstrzygnięcie powstałych wątpliwości co do wyłączenia sędziów TK w podobnej sytuacji było już przedmiotem wielu wypowiedzi Trybunału Konstytucyjnego. TK stwierdził, że „funkcją przepisów o wyłączeniu sędziego nie jest tworzenie warunków do takiego ich nadużywania, które prowadzić by miało do uzależnienia Trybunału od uczestników postępowania w zakresie kształtowania wygodnych dla nich składów orzekających. Stanowiłoby to zagrożenie dla konstytucyjnej pozycji Trybunału, a zwłaszcza dla niezawisłości jego sędziów. Nie można uznać, że każdy uprzednio wyrażony w wyroku czy publikacji naukowej pogląd prawny czy opinia wyrażona na temat zagadnienia związanego z przedmiotem rozstrzygnięcia uzasadnia wyłączenie sędziego. Jest to stanowisko, w swym założeniu, błędne i niebezpieczne, ponieważ przez swój automatyzm i formalizm może prowadzić do eliminacji ludzi dysponujących konieczną wiedzą i doświadczeniem życiowym dla sprawowania funkcji sędziego. Taka praktyka mogłaby – w perspektywie – prowadzić do paraliżu Trybunału lub do wymuszania zmian w jego składach orzekających". W istocie taki jest cel zgłaszanych obecnie przez przedstawicieli PIS zarzutów dotyczących braku bezstronności sędziów TK.

Jak się pozbyć prezesa

Podnoszenie obecnie argumentu o braku bezstronności ma stworzyć atmosferę psychicznego oddziaływania na sędziów, aby sami złożyli takie wnioski o wyłączenie. PiS wręcz oczekuje, że sędziowie sami się wyłączą od orzekania. Stworzona została zatem atmosfera rodząca społeczne podejrzenia o brak bezstronności sędziów, aby w ten sposób wpłynąć de facto na wyznaczenie konkretnego składu sędziowskiego. Przy czym wyznaczenie składu orzekającego to materia należąca do rdzennego obszaru niezawisłości sędziowskiej. Jakiekolwiek próby zewnętrznego oddziaływania na dobór sędziów do orzekania są niedopuszczalne.

To zaś, co w ostatnim czasie się wydarzyło w Sejmie w zakresie uchwał unieważniających wybór sędziów TK, to kolejne niedopuszczalne ingerowanie w niezawisłość wewnętrzną sędziów TK, zwłaszcza jego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego. Podnosi się, że możliwy jest kompromis w TK, ale ceną ma być głowa prezesa Trybunału. Takie działania to korodowanie niezawisłości wewnętrznej sędziów TK i jego prezesa. To niedopuszczalna zewnętrzna próba oddziaływania na niezawisłość sędziów, to nieznana w historii próba usunięcia urzędującego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Podjęcie przez Sejm uchwał unieważniających wybór sędziów jest pozbawione mocy prawnej. Wybór sędziów TK i związaną z tym procedurę określa ustawa i konstytucja. W odniesieniu do sądów konstytucja zastrzegła w art. 176 ust. 2, że ustrój przed sądami określają ustawy. Skoro zaś ustawa nie przewiduje możliwości uchylenia uchwał, to Sejm postąpił niezgodnie z prawem. Podjęcie tych uchwał przez Sejm ma jednak służyć wywarciu społecznej presji na sędziów TK.

Presja i naciski

Niezawisłość wewnętrzna polega na rzeczywistym przekonaniu sędziego, że może on w pełni niezawiśle rozstrzygać powierzone mu sprawy, kierując się jedynie ustawą i głosem sumienia. Innymi słowy, sędziowie muszą być przekonani, że są niezawiśli. Bardzo ważne jest samo przeświadczenie sędziów o własnej niezawisłości.

W świetle ostatnich wydarzeń sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zostali postawieni w niezwykle trudnej sytuacji. Nie z racji tego, że uczestniczyli w procesie legislacyjnym, lecz z tego powodu, że mogą się obawiać o swój status. Sędzia zaś, który musi obawiać się o swój status, nie będzie niezawisły. Dlatego tak istotną rolę w zapewnieniu niezawisłości odgrywają gwarancje ustrojowe odnoszące się do statusu sędziego. Takie gwarancje powinno zapewnić sędziom TK demokratyczne państwo prawne.

W sprawie zaś Trybunału Konstytucyjnego wszelkie gwarancje sędziowskiej niezawisłości zostały przez samych polityków złamane. Tylko sędzia przekonany o tym, że za orzeczenia wydane zgodnie z sumieniem i ustawą nie spotka go żadna, choćby najmniejsza szykana, będzie w stanie oddać się niezawisłemu wyrokowaniu i tak właśnie będzie orzekać.

Sędziowie powinni orzekać w ciszy swoich gabinetów, z daleka od wszelkich politycznych nacisków i wywieranej na nich presji. Ostatnie wydarzenia wskazują, zdaje się, że polityczna i medialna nagonka na sędziów Trybunału Konstytucyjnego przekroczyła poziom masy krytycznej. Kiedy zawodzą wszelkie gwarancje niezawisłości sędziowskiej, zostaje jeszcze siła moralna. Jak pisał w równie trudnych czasach w okresie międzywojennym T. Pietrykowski, „od sędziego oczekuje się siły moralnej. Kto chce sądzić drugich, musi imponować swą siłą moralną. Jedynie ludzie o wybitnych cechach indywidualnych, umiejący kierować się własnym zdaniem, zdolni do znoszenia ofiar i znoszenia prześladowań z tytułu swych przekonań – słowem ludzie o silnych charakterach, o nieugiętej woli, zasługują na tytuł sędziego".

Trybunał Konstytucyjny i jego sędziowie są jednak jedynie legitymowani do orzekania w sprawie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Umożliwia im to znana od wieków angloamerykańska zasada „Rule of Necessity", czyli reguła konieczności, albowiem nie ma innego niezawisłego organu, który mógłby w tej sprawie orzekać.

W toczącej się ostatnio dyskusji na temat bezstronności sędziów Trybunału Konstytucyjnego w zasadzie już przesądzono, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński oraz sędziowie Stanisław Biernat i Piotr Tuleja nie są bezstronni. Przyczyną podważającą zaufanie do tych sędziów ma być fakt, że uczestniczyli w posiedzeniach Komisji Sprawiedliwości i podkomisji dotyczących ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Trudno się zgodzić z tym, że sam udział w debacie parlamentarnej w procesie legislacyjnym, związany z konsultacją projektu ustawy dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego, podważa zaufanie do bezstronności sędziów. Konsultacje środowiskowe są nieodłączną częścią działania wszystkich instytucji, nie wyłączając sądów. Co więcej, z zaleceń Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa wynika wręcz nakaz konsultacji aktów dotyczących ustroju i procedury sądów z sędziami.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?