W toczącej się ostatnio dyskusji na temat bezstronności sędziów Trybunału Konstytucyjnego w zasadzie już przesądzono, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński oraz sędziowie Stanisław Biernat i Piotr Tuleja nie są bezstronni. Przyczyną podważającą zaufanie do tych sędziów ma być fakt, że uczestniczyli w posiedzeniach Komisji Sprawiedliwości i podkomisji dotyczących ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Trudno się zgodzić z tym, że sam udział w debacie parlamentarnej w procesie legislacyjnym, związany z konsultacją projektu ustawy dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego, podważa zaufanie do bezstronności sędziów. Konsultacje środowiskowe są nieodłączną częścią działania wszystkich instytucji, nie wyłączając sądów. Co więcej, z zaleceń Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa wynika wręcz nakaz konsultacji aktów dotyczących ustroju i procedury sądów z sędziami.
Rozstrzygnięcie powstałych wątpliwości co do wyłączenia sędziów TK w podobnej sytuacji było już przedmiotem wielu wypowiedzi Trybunału Konstytucyjnego. TK stwierdził, że „funkcją przepisów o wyłączeniu sędziego nie jest tworzenie warunków do takiego ich nadużywania, które prowadzić by miało do uzależnienia Trybunału od uczestników postępowania w zakresie kształtowania wygodnych dla nich składów orzekających. Stanowiłoby to zagrożenie dla konstytucyjnej pozycji Trybunału, a zwłaszcza dla niezawisłości jego sędziów. Nie można uznać, że każdy uprzednio wyrażony w wyroku czy publikacji naukowej pogląd prawny czy opinia wyrażona na temat zagadnienia związanego z przedmiotem rozstrzygnięcia uzasadnia wyłączenie sędziego. Jest to stanowisko, w swym założeniu, błędne i niebezpieczne, ponieważ przez swój automatyzm i formalizm może prowadzić do eliminacji ludzi dysponujących konieczną wiedzą i doświadczeniem życiowym dla sprawowania funkcji sędziego. Taka praktyka mogłaby – w perspektywie – prowadzić do paraliżu Trybunału lub do wymuszania zmian w jego składach orzekających". W istocie taki jest cel zgłaszanych obecnie przez przedstawicieli PIS zarzutów dotyczących braku bezstronności sędziów TK.
Jak się pozbyć prezesa
Podnoszenie obecnie argumentu o braku bezstronności ma stworzyć atmosferę psychicznego oddziaływania na sędziów, aby sami złożyli takie wnioski o wyłączenie. PiS wręcz oczekuje, że sędziowie sami się wyłączą od orzekania. Stworzona została zatem atmosfera rodząca społeczne podejrzenia o brak bezstronności sędziów, aby w ten sposób wpłynąć de facto na wyznaczenie konkretnego składu sędziowskiego. Przy czym wyznaczenie składu orzekającego to materia należąca do rdzennego obszaru niezawisłości sędziowskiej. Jakiekolwiek próby zewnętrznego oddziaływania na dobór sędziów do orzekania są niedopuszczalne.
To zaś, co w ostatnim czasie się wydarzyło w Sejmie w zakresie uchwał unieważniających wybór sędziów TK, to kolejne niedopuszczalne ingerowanie w niezawisłość wewnętrzną sędziów TK, zwłaszcza jego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego. Podnosi się, że możliwy jest kompromis w TK, ale ceną ma być głowa prezesa Trybunału. Takie działania to korodowanie niezawisłości wewnętrznej sędziów TK i jego prezesa. To niedopuszczalna zewnętrzna próba oddziaływania na niezawisłość sędziów, to nieznana w historii próba usunięcia urzędującego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.