Tomasz Pietryga: o oczekiwaniu na wyrok w sprawie Trybunału Konstytucyjnego

Czy coś lub ktoś może sprawić, aby kryzys narastający wokół Trybunału Konstytucyjnego się zakończył? Czy znajdzie się kompromisowe rozwiązanie i wola przecięcia politycznego sporu?

Publikacja: 01.12.2015 15:45

Tomasz Pietryga: o oczekiwaniu na wyrok w sprawie Trybunału Konstytucyjnego

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek

Wydarzenia z ostatniego tygodnia i nocne uchwały unieważniające wybór sędziów TK pokazały, że pola do kompromisu nie ma, a wyobrażenia, że można go szukać, były jedynie życzeniowe.

Nie zmieni tego również czwartkowy wyrok Trybunału ( jeśli w ogóle dojdzie do rozprawy), zwłaszcza że dzień później wchodzą w życie nowe przepisy, wygaszające te stare. A wszystko to zaplątane w skargi konstytucyjne, pajęczynę prawniczych interpretacji i wątpliwości.

Dlaczego PiS nie jest skłonny do kompromisu w sprawie TK, zupełnie nie zważając na zarzut totalitarnych ciągot czy też potencjalne ryzyko wizerunkowe? Odpowiedzią może być szerszy kontekst całej sprawy. A jest nim polityczny plan gruntownej przebudowy państwa, jaką Jarosław Kaczyński zapowiedział już wiele lat temu i w ostatnich wyborach obiecał swoim wyborcom.

Nie chodzi bynajmniej o 500 zł na dziecko, sześciolatki w przedszkolach, ale poważne zmiany ustrojowe, które zostały kiedyś ujawnione w założeniach do nowej konstytucji. Trybunał jest w tym planie instytucją, która może pokrzyżować plany systemowych reform. Jest więc w obecnym składzie postrzegany jako swoisty przeciwnik polityczny. Na wizerunek, pozycję Trybunału ciężko pracowała w poprzedniej kadencji Sejmu Platforma Obywatelska, która u schyłku rządów zdecydowała się na „skok na TK", ustawiając go jako przeciwnika partii, która wygrała wybory.

U podstaw takiego planu legło przekonanie, że przychylny starej władzy Trybunał będzie maszynką do rozbijania pisowskich reform, czyniąc z czasem partię, która dysponuje większością w Sejmie, nieskuteczną i bezradną, zmuszoną do odwrotu od koncepcji przebudowy państwa.

PiS przyjął takie warunki gry, zaciekle kwestionując wybory dokonane wcześniej przez PO. W tej walce obu graczy standardowe postrzeganie konstytucji zeszło na dalszy plan. Z tą różnicą, że Platforma wcześniej działała z większą finezją, unikając zarzutów o działania niedemokratyczne.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Wydarzenia z ostatniego tygodnia i nocne uchwały unieważniające wybór sędziów TK pokazały, że pola do kompromisu nie ma, a wyobrażenia, że można go szukać, były jedynie życzeniowe.

Nie zmieni tego również czwartkowy wyrok Trybunału ( jeśli w ogóle dojdzie do rozprawy), zwłaszcza że dzień później wchodzą w życie nowe przepisy, wygaszające te stare. A wszystko to zaplątane w skargi konstytucyjne, pajęczynę prawniczych interpretacji i wątpliwości.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Adam Glapiński przed Trybunałem Stanu. Jakie jest drugie dno
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Podwójna waloryzacja? Wiem, że nic nie wiem