Najnowsze wyroki w sprawach frankowych pokazują, jak różnie sądy podchodzą do ustalania kursu uczciwego i że roszczenia kredytobiorcy najlepiej formułować kaskadowo, bo nie wiadomo, na jaki pogląd trafimy w konkretnej sprawie.
Stwierdzenie w umowie kredytu waloryzowanego kursem CHF klauzul abuzywnych nie gwarantuje jeszcze sukcesu w sporze z bankiem. Frankowicz musi bowiem wykazać, jaka kwota należy mu się z tytułu stosowania przez bank nieuczciwych postanowień.
Umowa nieważna, kurs nieistotny
W wyroku z 17 maja 2017 r. (sygn. III C 299/15) Sąd Okręgowy w Warszawie przyjął, że arbitralnego kursu Banku Millennium nie da się zastąpić innym kursem uczciwym, ponieważ indeksacja kredytu do CHF dotyczy głównych świadczeń stron. Po jej eliminacji kredyt frankowy nie może się ostać.
W konsekwencji sąd uznał umowę kredytu za nieważną w całości i zasądził na rzecz frankowicza zwrot wszystkich dotychczas wpłaconych rat w kwocie blisko 42 tys. zł oraz 21 tys CHF. Zasądzenie części roszczenia we franku wynikało z zapłaty przez powoda części rat bezpośrednio w walucie szwajcarskiej.
Kurs średni NBP
Z kolei w wyroku z 22 czerwca 2017 r. (sygn. XXVII Ca 3477/16) ten sam sąd przyjął, że umowa mBanku zawierająca nieuczciwe klauzule waloryzacyjne jest ważna, z tym że arbitralny kurs banku powinien być zastąpiony kursem sprawiedliwym, np. kursem średnim NBP obowiązującym w dniu płatności poszczególnych rat, niższym od kursu banku. To kredytobiorca powinien wykazać (np. w drodze dowodu z opinii biegłego) zasady ustalania i wysokość kursu sprawiedliwego. Skoro w procesie nie wnioskowano o taki dowód, powództwo zostało oddalone.