Piotr Kosmaty o sekrecie dziennikarskim: Podejrzany dziennikarz i jego tajemnica

Sekret dziennikarski uzyskał wyższą rangę niż lekarski czy adwokacki.

Publikacja: 20.09.2017 03:00

We wszystkich demokratycznych państwach prawa tajemnica dziennikarska jest bardzo wysoko ceniona prz

We wszystkich demokratycznych państwach prawa tajemnica dziennikarska jest bardzo wysoko ceniona przez ustawodawcę – twierdzi prokurator

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Przedstawiciele czwartej władzy w wyniku swojej aktywności zawodowej coraz częściej zmuszeni są zeznawać w sądzie jako świadkowie, a nierzadko stają się również podejrzanymi. Odpowiedzialność karna dziennikarzy najczęściej będzie wchodziła w grę w związku z ujawnieniem prawnie chronionej tajemnicy lub zniesławieniem przy wykorzystaniu środków masowego komunikowania. Przywołana rola strony procesowej kreuje jeden z najbardziej fundamentalnych dylematów zawodowych, przed którym staje dziennikarz: czy broniąc się w procesie może ujawnić powierzoną mu przez informatora tajemnicę. Przypomnijmy, że dziennikarz występujący w roli podejrzanego (oskarżonego), tak jak każda inna osoba może bez żadnych konsekwencji odmówić złożenia wyjaśnień. Czy zatem informator może się obawiać, gdy dziennikarz będzie wyjaśniał? Czy może dojść do jego dekonspiracji w imię uniknięcia odpowiedzialności karnej lub uzyskania łagodniejszego wymiaru kary?

Cenny sekret

Dylematów tych nie można rozwiązać bez narażenia na uszczerbek chociażby jednej z wartości zmierzających nieuchronnie do konfliktu. Zwolennicy dopuszczalności złamania tajemnicy spoczywającej na dziennikarzu nie bez racji odwołują się do art. 42 konstytucji, który gwarantuje każdemu, przeciwko komu prowadzone jest postępowanie karne, prawo do obrony we wszystkich jego stadiach. Fakt, że dziennikarz przestaje być związany sekretem, wynika z realizacji przez niego prawa podmiotowego, które – dodajmy – respektowane jest także przez międzynarodowe akty prawne. Polemika z tak zarysowanym stanowiskiem może sprowadzać się li tylko do próby przekonania jego zwolenników, że przyjęcie takiego rozwiązania stwarza poważne niebezpieczeństwo dla równie ważnych lub nawet ważniejszych w ostatecznym rozrachunku wartości. Podkreślić należy, że tajemnica dziennikarska chroni bezpośrednio prawa osobiste informatorów, takie jak bezpieczeństwo czy prywatność. Jej ujawnienie, zwłaszcza tożsamości jej źródła, często może prowadzić do zagrożenia życia, zdrowia, infamii, ostracyzmu, a nawet możliwości zarobkowania.

Nie można jednak tracić z pola widzenia, że instytucja tajemnicy dziennikarskiej pośrednio chroni wolność prasy oraz prawo obywateli do informacji, jawności i kontroli życia publicznego. Pozwala wypowiadać się na forum publicznym bez utraty ścisłej ochrony prywatności. We wszystkich demokratycznych państwach prawa tajemnica dziennikarska jest bardzo wysoko ceniona przez ustawodawcę. Podobnie jest w polskim porządku prawnym, gdzie mocą art. 180 § 3 kodeksu postępowania karnego sekret dziennikarski uzyskał wyższą rangę niż lekarski, adwokacki czy notarialny.

Prawodawca ponadto rygorystycznie i przejrzyście uregulował, w jakich przypadkach wyjątkowo może dojść do uchylenia tajemnicy dziennikarskiej. Próżno wśród nich doszukać się podstawy prawnej do uchylenia tajemnicy w imię obrony procesowej dziennikarza, zaś wobec gwarancyjnej roli prawa karnego nie powinno się jej interpretować na podstawie innych, zwłaszcza ogólnych regulacji. Jestem przekonany, że w świetle powyższych argumentów uznać należy, że tajemnica dziennikarska ma charakter priorytetowy, a indywidualny interes dziennikarza nie może być postrzegany w sposób absolutny.

Między obroną a odpowiedzialnością karną

Zwolennicy ujawniania tajemnicy dziennikarskiej często odwołują się także do stanu wyższej konieczności. Dostrzegają wprawdzie bezprawność zachowania polegającego na złamaniu tajemnicy, jednak możliwość taką usprawiedliwiają wystąpieniem sytuacji kontratypowej. W świetle niebudzącej wątpliwości treści art. 27 kodeksu karnego wskazany pogląd należy uznać za chybiony.

Po pierwsze trudno uznać, że zachowanie polegające na dochowaniu lojalności wobec informatora zagraża bezpośrednio dobrom dziennikarza, a tylko w takim stanie może dojść do uchylenia bezprawności zachowania.

Po drugie ujawnienie tożsamości informatora dla dziennikarza nie zawsze będzie jedyną możliwością uniknięcia odpowiedzialności karnej. W przyjętej linii obrony może on wykorzystywać szeroką gamę środków obrony prawnej.

Po trzecie ustawodawca wymaga, aby dobro poświęcone przedstawiało wartość niższą od dobra ratowanego. Czy w przypadku oskarżonego dziennikarza wykazującego się daleko idącą nielojalnością wobec swojego informatora tak jest? Mam co do tego poważne wątpliwości. Dziennikarz ryzykuje odpowiedzialnością karną, która niewątpliwie jest dużą dolegliwością, nawet gdy nie przybiera postaci bezwzględnego więzienia. Nie jest ona jednak dobrem przedstawiającym wartość wyższą od dóbr, których utratą ryzykuje zdekonspirowany informator, takimi jak życie, zdrowie, reputacja, więzy rodzinne i środowiskowe czy majątek. Nie będzie chyba ryzykownym stwierdzenie, że te ostatnie dobra przedstawiają wartość o wiele wyższą niż uniknięcie czy zminimalizowanie odpowiedzialności karnej przez dziennikarza.

Wreszcie należy mieć na uwadze treść § 4 art. 26 kodeksu karnego, w którym ustawodawca wyłączył możliwość działania w warunkach kontratypu, jeżeli sprawca poświęca dobro, które ma szczególny obowiązek chronić nawet z narażeniem się na niebezpieczeństwo osobiste. Uważam, że spoczywający na dziennikarzu mocą art. 15 ust. 2 prawa prasowego obowiązek zachowania w dyskrecji danych informatorów ma właśnie taki szczególny charakter.

Próby dekonspirowania informatorów przez dziennikarzy oskarżonych o zniesławienie muszą być oceniane przez pryzmat art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego, który nakłada na nich obowiązek zachowania szczególnej staranności i rzetelności w zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, a zwłaszcza sprawdzenia zgodności z prawdą uzyskanych wiadomości. Postępowanie dziennikarza, który w ramach procesowej obrony będzie chciał ujawnić dane swojego informatora tylko dlatego, że wcześniej nie dochował należytej staranności i rzetelności, musi być ocenione jednoznacznie negatywnie.

Wreszcie należy zasygnalizować istotny problem mogący pojawić się na tle przyjętej strategii procesowej, który w sposób niezwykle prosty doprowadzi do pozbawienia sensu funkcjonowania tajemnicy dziennikarskiej. Łatwo można sobie bowiem wyobrazić, że dochodzi do skierowania prywatnego aktu oskarżenia przeciwko dziennikarzowi, który w opublikowanym tekście dopuścił się zniesławienia, tylko po to , aby zmusić go w ramach przyjętej linii obrony do ujawnienia tożsamości informatora. Sytuacje takie spowodowałyby, że w nieodległym czasie większość osób deklarujących chęć współpracy w imię dobra społecznego z dziennikarzami zamilkłaby.

Mając świadomość złożoności poruszonego problemu twierdzę, że dziennikarz podejmujący obronę opartą na złamaniu tajemnicy dziennikarskiej dopuszcza się zachowania prawnokarnie wartościowanego w art. 49 prawa prasowego. W kwestii zaś dopuszczalności wykorzystania tak uzyskanego dowodu zastosowanie znajdzie wielokrotnie analizowany w ostatnim czasie na łamach prasy art. 168a kodeksu postępowania karnego.

Piotr Kosmaty jest doktorem nauk prawnych, prokuratorem Prokuratury Regionalnej w Krakowie delegowanym do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.

Zobacz inne teksty z dodatku Sądy i prokuratura

Przedstawiciele czwartej władzy w wyniku swojej aktywności zawodowej coraz częściej zmuszeni są zeznawać w sądzie jako świadkowie, a nierzadko stają się również podejrzanymi. Odpowiedzialność karna dziennikarzy najczęściej będzie wchodziła w grę w związku z ujawnieniem prawnie chronionej tajemnicy lub zniesławieniem przy wykorzystaniu środków masowego komunikowania. Przywołana rola strony procesowej kreuje jeden z najbardziej fundamentalnych dylematów zawodowych, przed którym staje dziennikarz: czy broniąc się w procesie może ujawnić powierzoną mu przez informatora tajemnicę. Przypomnijmy, że dziennikarz występujący w roli podejrzanego (oskarżonego), tak jak każda inna osoba może bez żadnych konsekwencji odmówić złożenia wyjaśnień. Czy zatem informator może się obawiać, gdy dziennikarz będzie wyjaśniał? Czy może dojść do jego dekonspiracji w imię uniknięcia odpowiedzialności karnej lub uzyskania łagodniejszego wymiaru kary?

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?