Piotr Prajsnar: Witajcie w średniowieczu

Miał ogromne doświadczenie i wiedzę, mimo to w jednym z wywiadów stwierdził wprost: „Nie ogarniam świata, nie rozumiem go". Słowa Ryszarda Kapuścińskiego jeszcze nigdy nie były tak aktualne.

Aktualizacja: 20.09.2017 10:54 Publikacja: 20.09.2017 10:42

Piotr Prajsnar: Witajcie w średniowieczu

Foto: materiały prasowe, Anka Górajka

Dziś, mimo dostępu do niezliczonych źródeł informacji, jesteśmy zagubieni jak nigdy wcześniej. Przestajemy rozumieć mechanizmy, które stoją za zjawiskami i wydarzeniami a dystans pomiędzy tymi, którzy starają się wsiąść do informacyjnego pociągu, a tymi, którzy z niego wysiadają, systematycznie się powiększa. W tym chaotycznym świecie zaawansowana analityka danych to dla biznesu „must have", a nie opcjonalny, modny dodatek.

Dwa programy telewizyjne, kilka stacji radiowych i tytułów prasowych. Dziś trudno w to uwierzyć, ale taka była rzeczywistość informacyjna lat 90-tych. Dziś kioski z trudem mieszczą wydawane magazyny, mamy dostęp do niezliczonej liczby stacji radiowych i telewizyjnych. A jest przecież jeszcze internet wypełniony materiałami video, mediami społecznościowymi, komunikatorami. I wciąż pojawiają się nowe narzędzia obiecujące nam lepszą komunikację, łatwiejszy dostęp do wiedzy i informacji. Co ciekawe, mimo, że mamy ich coraz więcej, to wciąż ogarnia nas poczucie deficytu. Przykładów nie trzeba szukać daleko.

Słyszymy, widzimy, czujemy. A gdyby tak dołożyć jeszcze jeden zmysł lub rozszerzyć ten, z którego korzystamy? Nic prostszego. Dwa lata temu Gabriel Licina i Jeffrey Tibbetts opracowali krople do oczu, które pozwalają widzieć w ciemnościach. Po sześciu miesiącach prac nad substancją, wykorzystującą chloryn E6 stosowany w leczeniu raka, postanowili wykorzystać go na sobie. „Nie było to dramatyczne doświadczenie, czułem, że po prostu mam przewagę nad wszystkimi innymi, którzy nie zastosowali kropli. Byłem w stanie zobaczyć rzeczy, których wcześniej nie widziałem. To było trochę zadziwiające – dlaczego inni się potykają? Nie widzą tego, co ja widzę?" – wspominał jeden z twórców.

Joanna Sosnowska, dziennikarka i pasjonatka elektroniki wszczepiła sobie niedawno w mostek chip, który wibrując informuje, gdy poruszamy się w kierunku północnym. „Przypomnijcie sobie najbardziej żywe wspomnienie z wakacji. Macie? Zapamiętaliście je ze względu na smak, zapach, kolory, dźwięki – jakieś wrażenia zmysłowe. U mnie dochodzą jeszcze wrażenia pochodzące z implantu." – tłumaczy.

Dawid Eagalman w książce „Mózg incognito" zwraca uwagę, że widzimy jedynie wycinek otaczającej nas rzeczywistości. Mniej niż jedną dziesięciotrylionową część spektrum światła. „Cała reszta przepływa przez nas, a wraz z nią programy telewizyjne, sygnały radiowe, mikrofale, promieniowanie rentgenowskie, promieniowanie gamma, rozmowy przez telefony komórkowe i tak dalej – w ogóle nie jesteśmy tego świadomi". Nic więc dziwnego, że chcemy po tę wiedzę sięgnąć. Skoro korzystamy z okularów, aparatów słuchowych, to dlaczego nie wspomóc się technologią po to, by lepiej zrozumieć otaczający nas świat?

To dążenie do zrozumienia zachodzących procesów i interakcji w największym stopniu widać w biznesie. Wraz z technologicznym postępem i spadkiem kosztów przetwarzania informacji, firmy wykładają miliardy dolarów na rozwiązania, które analitycy z IDC nazywają Trzecią Platformą. Mowa o Internecie Rzeczy, chmurze obliczeniowej oraz Big Data. Za ich pośrednictwem firmy próbują zrozumieć informacyjny ocean, który nieustannie się rozrasta. 74 kilometry w sekundę na megaparsek. Z taką prędkością rozszerza się Wszechświat. Choć większości z nas nic to nie mówi, to jest to szybkość zawrotna. Udało się ją ustalić badaczom korzystającym z Kosmicznego Teleskopu Spitzera. W niemniej imponującym tempie rozszerza się świat cyfrowy. Zanim skończą Państwo czytać to zdanie, wyszukiwarka Google obsłuży ponad 600 tys. zapytań, internauci odtworzą video na YouTube ponad 700 tys. razy, na świecie zostanie wysłanych około 20 mln maili. Centra danych będące rezerwuarem terabajtów informacji rozwijają się w dwucyfrowym tempie. Nie bez powodu.

Ponieważ wszystkie procesy przyśpieszyły i mocno się skomplikowały, potrzeba lepszego zrozumienia otaczającej rzeczywistości stała się jeszcze istotniejsza. Konsumenci podejmują dziś decyzje w czasie rzeczywistym - jednym uderzeniem klawisza dając albo odbierając „lajki". Zmienność i szybkość stała się znakiem naszych czasów. 20 lat temu nietrudno było przewidzieć decyzje konsumentów i łatwo było na nie wpływać. Dziś jest inaczej. Gdyby wówczas przedsiębiorca albo dyrektor marketingu przeniósł się do naszych czasów, zapewne treść jego lakonicznej depeszy wyglądałaby tak: Telewizja umiera. STOP. Reklamy nie działają. STOP. Wszystkiego jest więcej. STOP. Wracam, bo nie ogarniam. STOP.

Z technicznego punktu widzenia, radzenie sobie z powiększającą się ilością informacji jest sprawą prostą – wystarczy zainwestować w pamięć, szybsze łącza i procesor. Nie da się tego jednak zrobić z ludzkim mózgiem, który mimo, że wykorzystuje niewielką część swoich możliwości, jasno mówi: nie chcę więcej. Okazuje się, pod wpływem nadmiaru informacji, mózg częściowo wyłącza się i skraca obieg informacji. Dobrze ilustrują to słowa Joanny Sosnowskiej, która mówi wprost: „Mój mózg tak się przyzwyczaił do nowych doświadczeń, że zaczął je traktować jak szum informacyjny. I po prostu go wycinać. Wrażenia okazały się więc intensywne, ale krótkotrwałe."

Piotr Prajsnar, CEO Cloud Technologies

Dziś, mimo dostępu do niezliczonych źródeł informacji, jesteśmy zagubieni jak nigdy wcześniej. Przestajemy rozumieć mechanizmy, które stoją za zjawiskami i wydarzeniami a dystans pomiędzy tymi, którzy starają się wsiąść do informacyjnego pociągu, a tymi, którzy z niego wysiadają, systematycznie się powiększa. W tym chaotycznym świecie zaawansowana analityka danych to dla biznesu „must have", a nie opcjonalny, modny dodatek.

Dwa programy telewizyjne, kilka stacji radiowych i tytułów prasowych. Dziś trudno w to uwierzyć, ale taka była rzeczywistość informacyjna lat 90-tych. Dziś kioski z trudem mieszczą wydawane magazyny, mamy dostęp do niezliczonej liczby stacji radiowych i telewizyjnych. A jest przecież jeszcze internet wypełniony materiałami video, mediami społecznościowymi, komunikatorami. I wciąż pojawiają się nowe narzędzia obiecujące nam lepszą komunikację, łatwiejszy dostęp do wiedzy i informacji. Co ciekawe, mimo, że mamy ich coraz więcej, to wciąż ogarnia nas poczucie deficytu. Przykładów nie trzeba szukać daleko.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację