Drony ostro przyspieszą

Nowe regulacje unijne pomogą polskim firmom zwiększyć znaczenie w Europie. Nasz kraj może stać się dronowym centrum.

Publikacja: 13.09.2017 19:29

Drony ostro przyspieszą

Foto: 123RF

Na ponad 127 mld dol. analitycy firmy doradczej PwC oszacowali potencjał światowego rynku biznesowych rozwiązań wykorzystujących dronów. Rosnące znaczenie tego biznesu potwierdzają także inne opracowania, np. bank Goldman Sachs szacuje, że do 20120 r. liczba ta może wynieść 100 mld dol. Polska odgrywa w tym rosnącym przemyśle ważną rolę. PwC wybrało nasz kraj jako pierwsze miejsce lokalizacji centrum kompetencyjnego, które świadczy usługi doradcze w tym zakresie dla klientów z całego świata. Za tą strategiczną decyzją poza polskimi specjalistami dronowymi stała także wysokiej jakości legislacja dotycząca komercyjnego użytkowania dronów. Bez dobrego prawa biznes ten nie ma szans na szybki wzrost.

Całe szczęście, że Europa chce iść w tej dziedzinie w dobrym kierunku. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) wraz z Komisją Europejską rozpoczęły proces tworzenia jednolitych regulacji prawnych dla lotów bezzałogowymi statkami powietrznymi we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej. Do tej pory EASA wytyczała zasady tylko dla dronów ważących więcej niż 150 kg, pozostawiając regulowanie lotów mniejszych pojazdów krajom członkowskim. Spowodowało to znaczne rozbieżności pomiędzy poszczególnymi państwami dotyczące zasad lotów oraz wymagań dla pilotów, co skomplikowało proces świadczenia i zamawiania usług dronami w Unii Europejskiej.

Dlatego według najnowszego projektu opracowanego przez EASA do 2019 r. ma powstać system zunifikowanych regulacji prawnych dla dronów, który obejmie całą UE. Ma on na celu przyśpieszenie przyjmowania rozwiązań dronowych przez firmy i instytucje rządowe, uproszczenie wydawania pozwoleń na loty oraz zminimalizowanie ryzyka wypadków.

Trzy kategorie lotów

Loty dronami zostaną podzielone na trzy typy kategorii: otwarte, certyfikowane oraz specjalne. Pierwsza obejmować będzie loty o najmniejszym stopniu ryzyka, czyli te na wysokości poniżej 120 m, dronami ważącymi mniej niż 25 kg oraz odbywające się w zasięgu wzroku pilota. Latając w tej kategorii dronami ważącymi powyżej 900 g, nie będzie można się zbliżać do ludzi na odległość mniejszą niż 20 m. Aby móc wykonywać operacje dronami w kategorii otwartej, nie trzeba będzie mieć żadnych pozwoleń, natomiast gdy dron będzie ważyć ponad 900 g, pilot będzie musiał przejść egzamin teoretyczny w internecie.

Kolejnym typem jest kategoria specjalna. Znajdą się w niej wszystkie loty, które nie wejdą w skład kategorii otwartej, czyli np. loty poza zasięgiem wzroku. Będą one wymagały od pilota przeprowadzenia oceny ryzyka dotyczącą planowanego lotu. Pilot prześle ocenę ryzyka do agencji kontrolującej ruch lotniczy i w zależności od stwierdzonego poziomu ryzyka będzie mógł zrealizować lot bez oczekiwania na odpowiedź lub jeśli poziom ryzyka okaże się wyższy, będzie musiał poczekać na otrzymanie zgody.

Twórcy dokumentu przewidzieli również możliwość ubiegania się o specjalny certyfikat europejski LUC (Light UAS operator certificate) pozwalający na samodzielne zatwierdzanie lotów specjalnych o podwyższonym ryzyku przez odpowiednio przeszkolonych operatorów dronów.

Ostatnią kategorię stanowić będą loty certyfikowane, czyli loty o najwyższym stopniu ryzyka. Piloci chcący wykonywać loty z tej kategorii będą musieli przejść szczegółowy proces certyfikacji biorący pod uwagę ich umiejętności, sprzęt, którym planują latać, oraz miejsce i czas lotu. W jaki sposób i kto dokładnie będzie certyfikował tego rodzaju operacje powietrzne, nie zostało jeszcze ostatecznie ustalone. Do tej kategorii zaliczać się mają loty dronami ważącymi powyżej 25 kg, loty poza zasięgiem wzroku w zatłoczonej przestrzeni powietrznej, transport ludzi oraz transport towarów niebezpiecznych.

Wciąż nie ustalono, czy świadectwa kwalifikacji UAVO, obecnie obowiązujące pilotów dronów latających w celach komercyjnych w Polsce, będą zwalniały z obowiązku zdawania egzaminów czy też umożliwiały automatyczne uzyskanie wspomnianego certyfikatu LUC. Prawdopodobnie rozstrzygnięcie tej kwestii pozostanie w gestii Polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Rejestracja, geofencing i identyfikacja elektroniczna

Projekt regulacji jest tworzony również z myślą o powstającym systemie zarządzania ruchem bezzałogowych pojazdów latających (UTM lub U-Space), którego koncepcja jest współtworzona przez EASA oraz Komisję Europejską. Celem systemu jest zagwarantowanie bezpieczeństwa ludziom i obiektom z uwagi na wzrastającą liczbę latających dronów i zapobiegnięciu ich kolizji z innymi statkami powietrznymi.

Aby system ten mógł powstać i spełniać swoje zadanie w zaplanowany sposób, wymagane jest wdrożenie trzech elementów: obowiązkowej rejestracji dronów, elektronicznej identyfikacji dronów oraz geofencingu, czyli technologii pozwalającej wytyczyć wirtualną granicę wokół wybranego obszaru geograficznego i uniemożliwić dronom wlot w niedozwolony obszar strefy powietrznej.

Informacje o właścicielu drona będą musiały zostać umieszczone w widocznym miejscu na dronie, a na pilotów dronów zostanie nałożony obowiązek internetowej rejestracji dronów ważących więcej niż 900 g.

Drony mają posiadać wbudowany system elektronicznej identyfikacji wysyłający w czasie rzeczywistym m.in. informacje o położeniu i wysokości lotu. Obowiązek implementacji systemu identyfikacyjnego oraz geofencingu w dronie będzie leżał po stronie producentów sprzętu.

Nowe regulacje przyspieszą rozwój rynku dronów

W 2013 r. w Polsce stworzono pierwszy na świecie kompleksowy system regulacji prawnych umożliwiających komercyjne wykorzystanie dronów. Teraz EASA czyni kolejny krok, proponując ujednolicone zmiany legislacji dla całej UE promujące odpowiedzialne używania dronów i prowadzące rynek dronów w odpowiednim kierunku. Z jednej strony zmniejszają one wymagania dotyczące latania lżejszymi, mniej niebezpiecznymi pojazdami, jednocześnie zwiększając nadzór nad lotami bezzałogowców oraz tworząc jasne i przejrzyste zasady dla firm chcących wykorzystać potencjał dronów.

Regulują one również możliwość testowania i wprowadzania na rynek nowych produktów i usług dronowych dotychczas napotykających problem braku odpowiedniego prawodawstwa. Nowa ujednolicona legislacja umożliwi firmom polskim świadczenie usług dronami w całej Unii Europejskiej oraz stworzy im warunki do konkurowania z największymi graczami z Chin czy Stanów Zjednoczonych na tym perspektywicznym oraz szybko rosnącym rynku.

W połowie 2018 roku Komisja Europejska bazując na przygotowanym przez EASA finalnym projekcie regulacji, zaprezentuje rozporządzenie unijne obligujące państwa członkowskie do wdrożenia ich w okresie dwóch–trzech lat od przyjęcia rozporządzenia. Przyjęcie rozporządzenia KE ma nastąpić pod koniec 2018 roku. To dla rzeszy entuzjastów tego biznesu w Polsce bardzo kluczowe daty. ©?

Adam Wiśniewski jest dyrektorem w zespole PwC Drone Powered Solutions. Jakub Jagiełło – ekspertem w zespole PwC Drone Powered Solutions.

Na ponad 127 mld dol. analitycy firmy doradczej PwC oszacowali potencjał światowego rynku biznesowych rozwiązań wykorzystujących dronów. Rosnące znaczenie tego biznesu potwierdzają także inne opracowania, np. bank Goldman Sachs szacuje, że do 20120 r. liczba ta może wynieść 100 mld dol. Polska odgrywa w tym rosnącym przemyśle ważną rolę. PwC wybrało nasz kraj jako pierwsze miejsce lokalizacji centrum kompetencyjnego, które świadczy usługi doradcze w tym zakresie dla klientów z całego świata. Za tą strategiczną decyzją poza polskimi specjalistami dronowymi stała także wysokiej jakości legislacja dotycząca komercyjnego użytkowania dronów. Bez dobrego prawa biznes ten nie ma szans na szybki wzrost.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację