Zdrowie szansą dla gospodarki

Dosyć traktowania zdrowia wyłącznie jako kosztu dla budżetu. Zdrowie obywateli to czynnik wpływający na rozwój gospodarczy, czyli zamożność kraju – pisze prezydent Pracodawców RP.

Publikacja: 29.08.2016 19:52

Zdrowie szansą dla gospodarki

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Potrzebujemy rzetelnej i merytorycznej dyskusji o reformie systemu ochrony zdrowia. Dyskusji, która zaangażuje wszystkich, a nie tylko niektórych interesariuszy.

Ostatnie ćwierć wieku pokazało, że nie jest to prosty temat. Próbowano różnych rozwiązań, jednak nigdy zdrowie nie stało się rzeczywistym priorytetem gospodarczym i politycznym.

To wielki błąd, który musimy naprawić i przywrócić zdrowiu obywateli właściwe znaczenie. Dlatego pod hasłem „Zdrowy obywatel, zdrowa Polska" organizujemy I Kongres Zdrowia Pracodawców RP.

Dziś dyskusja toczy się wokół spraw, które choć ważne, nie czynią przełomu. Zdrowie traktujemy jako koszt dla budżetu, a tymczasem zdrowie obywateli przekłada się wprost na rozwój gospodarczy kraju. Dlatego zdrowie wymaga inwestycji, a inwestycje w zdrowie to inwestycje w Polskę.

Zdrowy obywatel, zdrowa Polska – motto Kongresu nie jest gołosłowne. W interesie kraju leży długofalowe inwestowanie w zdrowie obywateli. Jest to wartość sama w sobie nie tylko w sensie etycznym, ale także gospodarczym. Przekłada się na zdrową, nowoczesną, konkurencyjną i rozwijająca się gospodarkę, na potencjał wytwórczy kraju i na ograniczenie kosztów ponoszonych przez polskie rodziny, zarówno tych finansowych jak i osobistych.

Szansa w czterech obszarach

Istotne jest zatem pytanie, na czym w praktyce polegać powinny inwestycje w zdrowie? Zdaniem ekspertów w obecnej sytuacji demograficznej Polski kluczową decyzją jest podniesienie poziomu wydatków publicznych na ochronę zdrowia do minimum 6 proc. PKB. Jeśli tak jest, to potrzebujemy tych pieniędzy na inwestycje w czterech głównych obszarach.

Mamy przede wszystkim do spłacenia dług moralny wobec starszego pokolenia, gdyż w wyniku wieloletnich zaniedbań jego stan zdrowia nie jest zadowalający. Poprawienie kondycji starszych ludzi to nie tylko powrót do zwykłych codziennych aktywności, ale i dzielenia się doświadczeniem i mądrością. To wielka szansa dla Polski i młodych Polaków. O tym właśnie mówił papież Franciszek w trakcie powitania na Błoniach w czasie niedawnych Światowych Dni Młodzieży: „Szukajcie kontaktu z waszymi dziadkami. Oni posiadają mądrość życia. I powiedzą wam rzeczy, które poruszą wasze serce".

Powinniśmy także inwestować w zdrowie młodych. To jest m.in. powód, dla którego inicjatorem i organizatorem Kongresu Zdrowia są Pracodawcy RP. Zachowanie jak najdłużej w zdrowiu młodszych – i dodajmy: pracujących ludzi – to bardzo ważny obszar inwestycji. Wymaga przede wszystkim edukacji i budowy świadomości jak dbać o zdrowie od najwcześniejszych lat. To potrzeba uwzględnienia w programach szkolnych profilaktyki – a następnie zachowania w zdrowiu młodych ludzi, gdy podejmą już pracę.

O błędach w profilaktyce, medycynie pracy, braku współpracy i przepływu informacji dużo mówimy, jednak działania te są wycinkowe – i nie dają efektu. Musimy także nadać właściwy kształt opiece koordynowanej. To z jednej strony potężne oszczędności dla budżetu, a z drugiej, co wymaga szczególnego podkreślenia, ulga dla cierpiących, etyczna potrzeba naprawy systemu wobec zgubionego dziś w nim pacjenta.

Należyta opieka nad chorymi to trzeci obszar inwestycji w zdrowie. Obejmuje ona efektywne standardy jej organizacji i dobre praktyki postępowania. Dziś innowacje medyczne zmieniają choroby śmiertelne w przewlekłe, a przewlekle chorym dają szansę całkowitego wyleczenia. To kosztuje – ale zadajmy pytanie, ile kosztuje państwo i rodzinę ciężka choroba tych ludzi? Wydaje mi się, że nie potrafimy tego liczyć. Skupiamy się jedynie na ograniczaniu kosztów bezpośrednich, a pomijamy koszty pośrednie, które są pokrywane z innej kasy lub ich ciężar ponosi rodzina pacjenta.

Na tej samej zasadzie latami ciągnie się dyskusja o zdarzeniach i błędach medycznych, zakażeniach szpitalnych i zgonach możliwych do uniknięcia. Kto za to płaci? My! Mimo to nie wykształciliśmy właściwej kultury współpracy, nie stworzyliśmy skutecznej drogi wymiany doświadczeń, aby unikać takich błędów w przyszłości.

I obszar czwarty, kto wie, czy nie najważniejszy: potrzebujemy specjalistów medycznych i ludzi znających się na zarządzaniu. W zdrowiu bowiem, tak jak i w każdej dziedzinie, sukces opiera się na ludziach.

Najpierw przez lata nie kształciliśmy wystarczającej liczby profesjonalistów, a teraz gdy ich liczba ma się zwiększyć, brak nam środków, aby należycie ich wynagradzać. Inwestycja w ludzi to inwestycja wieloletnia, której rezultaty zobaczymy dopiero po kilkunastu latach.

Istnieje oczywiście obawa, że wykształceni za ciężkie pieniądze Polacy mogą wyjechać z kraju, z różnych zresztą powodów. Z własnych doświadczeń i rozmów z młodymi ludźmi rozpoczynającymi ścieżkę kariery wiem jednak, że człowiek jest w stanie znieść różnorodne przeciwności losu, ale musi widzieć konkretny cel do osiągnięcia oraz mieć za partnerów mądrych i wiarygodnych przywódców.

Nawet wielcy tego świata nic nie zdziałają, jeśli nie będziemy mieli jasno określonego celu i nie określimy środków, jakimi należy dysponować do jego realizacji. To zaś wymaga rzetelnego dialogu, konsensusu różnorodnych środowisk, otwartości myślenia, a także wyrzeczenia się doktrynalnych koncepcji.

Wartość i fundament

Jesteśmy krajem, w którym dochód na głowę mieszkańca jest dwukrotnie niższy niż w rozwiniętych państwach Zachodu – stąd pytanie czy stać nas na takie rozwiązania? Moim zdaniem to nie jest pytanie czy nas stać, tylko czy mamy inne wyjście.

Rodzący się na naszych oczach „Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju" Mateusza Morawieckiego zakłada ambitne inwestycje narodowe i uwzględnia konieczność głębokiej reformy i unowocześnienia systemu zdrowia. Dostrzeżone są ogólne koszty, jakimi choroby obarczają państwo i obywateli.

Trzeba pójść jednak jeszcze dalej – i mówić wprost o gospodarce zdrowia! Dopiero wtedy kwestie zdrowotne zajmą należne im miejsce. A przecież zdrowie to rozwój wielu nowoczesnych, dynamicznych przedsiębiorstw, nowe zawody, doskonalenie kompetencji i wypracowywanie unikalnych przewag rynkowych. Jeśli tych możliwości nie wykorzystamy, osiągnięcie sukcesu całej gospodarki będzie niemożliwe.

Aby tę szansę wykorzystać musimy również skończyć z „Polską resortową". Inwestycje w zdrowie to decyzje państwa o priorytetach całości gospodarki narodowej, państwa, w którym zdrowi obywatele muszą być niekwestionowaną i niezastępowalną wartością i fundamentem.

Wierzę, że I Kongres Zdrowia Pracodawców RP może być punktem zwrotnym. Jest otwarty dla wszystkich, którzy dostrzegają w zdrowiu szansę na skok cywilizacyjny w rozwoju gospodarczym naszego kraju.

Wierzę, że takich osób jest wiele. Jestem też pragmatykiem. Reforma o podobnej skali zajęła Królestwu Niderlandów 20 lat.

Jej początki były takie same, jak w naszym przypadku. Nakreślono kierunki zmian, wskazano potencjał wzrostu gospodarczego. Ale jasno określono także skutki w przypadku, gdyby reformy nie zostały podjęte, a zdrowie nie stało się faktycznym priorytetem państwa.

Zapraszam wszystkich partnerów do dyskusji na te tematy podczas I Kongresu Zdrowia pracodawców RP, który odbywa się 29–30 września w warszawskim hotelu Sheraton.

Potrzebujemy rzetelnej i merytorycznej dyskusji o reformie systemu ochrony zdrowia. Dyskusji, która zaangażuje wszystkich, a nie tylko niektórych interesariuszy.

Ostatnie ćwierć wieku pokazało, że nie jest to prosty temat. Próbowano różnych rozwiązań, jednak nigdy zdrowie nie stało się rzeczywistym priorytetem gospodarczym i politycznym.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację