Andrzej Malinowski: Eurofundusze – porzućmy polityczne spory

Dziel i rządź, mawiali Brytyjczycy w czasach, gdy nad ich imperium nie zachodziło słońce. Kolonie są już historią, ale reguła, że skłócony wewnętrznie przeciwnik to żaden przeciwnik – jest wciąż aktualna. Dlaczego o tym przypominam? Bo Polska już za chwilę rozpocznie ciężki bój. I tylko jedność ponad politycznymi podziałami da nam szansę na uniknięcie klęski.

Publikacja: 23.07.2017 19:24

Andrzej Malinowski

Andrzej Malinowski

Foto: materiały prasowe

Bronić będzie trzeba czułego dla wszystkich obszaru, bo zawartości naszych portfeli. Nadchodzi bitwa o fundusze europejskie. Te same, które dały nam przez ostatnie lata dziesiątki miliardów euro na rozwój. I miały dać jeszcze wiele w przyszłości. Niestety, w zaciszu brukselskich gabinetów pojawiła się myśl, by wobec brexitu, napięć na tle protekcjonizmu, problemu imigracji – plan podziału tych pieniędzy zmodyfikować. Nie ma się co oszukiwać. Polska, w ostatnich latach największy beneficjent wsparcia, może na tym tylko stracić. Powtarzam: Polska. Nie rząd, nie aktualna taka czy inna władza. Polska jako kraj, ludzie ją zamieszkujący, gospodarka. Wszyscy.

Z Brukseli nie dobiegają plotki, ale sygnały o wiele poważniejsze. Wyraźne deklaracje zmian. Nie mam na myśli tylko groźby nałożenia sankcji, jaką wygłosił niedawno wiceszef Komisji Europejskiej (KE) Frans Timmermans. Przypominam jeszcze raz słowa głównego negocjatora unijnego ds. brexitu Michela Barniera. Zapowiedział on, że koszty wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wcale nie będą równo podzielone. Niektóre kraje stracą więcej. Stawiam dolary przeciw orzechom, że miał na myśli właśnie nas.

Negocjacje o nowym podziale pieniędzy już trwają. Pod koniec czerwca KE opublikowała dokument o przyszłości finansów Unii. Sugestie w nim zawarte to m.in. zmniejszenie wartości unijnego udziału w poszczególnych inwestycjach – gdy tymczasem w Polsce średnia sięga niemal 80 proc.! Jest też mowa o powiązaniu wsparcia z kwestiami praworządności. Oczywista aluzja do naszego kraju i do tego, co się u nas ostatnio dzieje.

Proszę się zastanowić. Czy brukselskimi biurokratami kieruje wyłącznie poczucie europejskiej sprawiedliwości? Może tak. A jeśli bliżej im do zimnych graczy, wpatrzonych w bilans księgowy? A jeśli zależy im głównie na interesie krajów, z których sami pochodzą?

W tym drugim przypadku, a jak uczy doświadczenie życiowe jest on bardziej prawdopodobny, mamy do czynienia z groźnym przeciwnikiem. Aby mu się skutecznie przeciwstawić, musimy działać razem. Nie tylko w ramach krajów Europy Środkowej i Wschodniej, mających wspólne cele. My, Polacy, musimy połączyć siły. Spory wewnętrzne to jedno, ale nie mogą one zatruć współpracy, tak szanowanej przez zagranicę. Bo nas zwyczajnie rozjadą walcem. Będziemy – społeczeństwo, gospodarka – zbierać się po tym długo. A może nigdy się nie pozbieramy i wylądujemy w ogonie Europy.

Jeśli nie dogadujemy się w świetle fleszy w parlamencie – spróbujmy w Radzie Dialogu Społecznego. Instytucji na wskroś merytorycznej, nie politycznej. Pokazaliśmy już, że potrafimy tam wypracowywać kompromisy! Uniknąć klęski można tylko przez zwarcie szyków i wspólny wysiłek niezależnie od barw politycznych. To będzie dla nas wielki egzamin z dojrzałości społecznej. Trzymam za nas wszystkich, i to bez wyjątku, kciuki.

Bronić będzie trzeba czułego dla wszystkich obszaru, bo zawartości naszych portfeli. Nadchodzi bitwa o fundusze europejskie. Te same, które dały nam przez ostatnie lata dziesiątki miliardów euro na rozwój. I miały dać jeszcze wiele w przyszłości. Niestety, w zaciszu brukselskich gabinetów pojawiła się myśl, by wobec brexitu, napięć na tle protekcjonizmu, problemu imigracji – plan podziału tych pieniędzy zmodyfikować. Nie ma się co oszukiwać. Polska, w ostatnich latach największy beneficjent wsparcia, może na tym tylko stracić. Powtarzam: Polska. Nie rząd, nie aktualna taka czy inna władza. Polska jako kraj, ludzie ją zamieszkujący, gospodarka. Wszyscy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację