Marek Domagalski: Czy prezes Gersdorf jest na pokładzie

Oczywiście pokładzie Sądu Najwyższego , jako I prezes SN, a dodatkowo urzędujący.

Aktualizacja: 18.07.2018 12:11 Publikacja: 18.07.2018 11:11

Małgorzata Gersdorf

Małgorzata Gersdorf

Foto: AFP

Podstawowy spór mamy klarowny. Po przyjściu w środę do SN prof. Małgorzata Gersdorf powiedziała dziennikarzom: – Według mnie jestem I prezesem SN. Prezydent uważa, że nie, a ja uważam, opierając się na konstytucji, że jestem I prezesem SN do 2020 roku i tego nikt nie zmieni.

Dalej sprawa zaczyna się komplikować, to już moja ocena. Owszem sędzia w stanie spoczynku może przyjść, a czasem nawet powinien, do byłego pracodawcy, a teraz świadczeniodawcy. Pytanie czy prof. Gersdorf wykonuje jakieś czynności prawne w SN. Nawet jeśli przypuścimy, na użytek tego wywodu, że jest wciąż I prezesem SN, to i tak może dojść do kolizji jej czynności z kompetencjami wyznaczonego przez nią 4 lipca br. do pełnienia w jej zastępstwie obowiązków I prezesa SN, sędziego Józefa Iwulskiego.

Już we wtorek, kiedy prof. Gersdorf nagle przerwała mający trwać dłużej urlop dopytywałem rzecznika SN sędziego Michała Laskowski, według jakiej reguły dzieli ona z nim te obowiązki, czy on np. rządził jeszcze we worek a ona w środę, i któregoś dnia on znów przejmie obowiązki na kilka dni? Usłyszałem jednak, że nie ma takiego wyraźnego podziału, że jak jest w SN to ona rządzi, a jak jej nie ma, to Iwulski. We wtorek ponoć nie podejmowała prawnie doniosłych czynności, rozmawiała zaś na aktualne tematy, w czwartek ma wyjechać do Niemiec, gdzie w piątek ma uczestniczyć w konferencji prawniczej w Karlsruhe.

Przypomniałem sobie pierwsze lata studiów prawniczych jak zgłębiałem jak to dwaj jednocześnie urzędujący konsulowie Republiki Rzymskiej dzielili się władzą: jeden rządził tydzień, drugi następny – i był owszem jakiś porządek, w Polsce nie wiemy kto kierował SN we wtorek a kto w środę.

Na szczęście z pomocą może przyjść technika, gdyby podwójne jedynowładztwo w SN miało się przedłużać. Jeśli tego jeszcze w SN nie ma, to trzeba tam zainstalować rejestrator czasu pracy, i będziemy wiedzieć kiedy prof. Gersdorf jest w SN a kiedy jej nie ma, i prezes Iwulski może legalnie nim kierować. Albo wystarczy wyposażyć strażników monitorujących wejście do SN w gwizdek niczym bosmana na okręcie, aby sygnalizował wejście kapitana na pokład. Unikniemy dwuwładzy Gersdorf-Iwulski, i uchronimy oboje prezesów przed ewentualnymi dyscyplinarkami, za przekroczenie kompetencji, które niektórzy posłowie PiS już zresztą zapowiadają.

W każdym razie nie ma takich sporów, których nie można nieco przynajmniej zawęzić i złagodzić.

Podstawowy spór mamy klarowny. Po przyjściu w środę do SN prof. Małgorzata Gersdorf powiedziała dziennikarzom: – Według mnie jestem I prezesem SN. Prezydent uważa, że nie, a ja uważam, opierając się na konstytucji, że jestem I prezesem SN do 2020 roku i tego nikt nie zmieni.

Dalej sprawa zaczyna się komplikować, to już moja ocena. Owszem sędzia w stanie spoczynku może przyjść, a czasem nawet powinien, do byłego pracodawcy, a teraz świadczeniodawcy. Pytanie czy prof. Gersdorf wykonuje jakieś czynności prawne w SN. Nawet jeśli przypuścimy, na użytek tego wywodu, że jest wciąż I prezesem SN, to i tak może dojść do kolizji jej czynności z kompetencjami wyznaczonego przez nią 4 lipca br. do pełnienia w jej zastępstwie obowiązków I prezesa SN, sędziego Józefa Iwulskiego.

Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?