Były istotne, ale nie tak spektakularne. Prasa światowa ledwie je odnotowała, a polska – praktycznie zignorowała. W ten sposób nikt w Warszawie nie usłyszał słów Michela Barniera, głównego negocjatora unijnego ds. brexitu. Szkoda. Dla wszystkich żyjących w przeświadczeniu, że brexit jest jedynie problemem Wielkiej Brytanii, byłyby zimnym prysznicem.
Barnier przemawiał w czwartek na sesji plenarnej Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES). Słuchałem go i byłem poruszony jego bezkompromisowością oraz otwartością. Brexit nie będzie radosnym dzieleniem unijnych łupów po odchodzących Brytyjczykach. „Niesie ze sobą koszty, także dla biznesu 27 krajów UE" – mówił twardo Barnier. „Przedsiębiorcy powinni ocenić trzeźwo negatywne konsekwencje wyboru Wielkiej Brytanii dla handlu i inwestycji. I przygotować się do radzenia sobie z nimi".
Ci, którzy tego jeszcze nie pojmują, niech przyjrzą się kilku liczbom. Według najnowszych danych brytyjskie firmy zatrudniają w Polsce 108 tys. ludzi, wypłacają im rocznie ponad 7 mld zł wynagrodzeń. Roczne obroty z Wielką Brytanią to ponad 90 mld zł. Te wartości znalazły się właśnie w cieniu brexitu. To już jest pewne: pożegnanie Unii z Brytyjczykami nie będzie bolało wyłącznie tych ostatnich.
Barnier zapewniał, że zrobi tak wiele, jak tylko to możliwe, aby ograniczyć koszty brexitu dla 27 krajów UE. „Nie ignorując faktu, że niektóre kraje i sektory, o czym dobrze wiem, będą bardziej dotknięte niż inne" – zaznaczył wyraźnie.
W Polsce te słowa powinny zabrzmieć szczególnie mocno. Wciąż niejasna jest przyszłość kształtu funduszy strukturalnych. Warszawa i Bruksela nadal ścierają się w szorstkim dialogu. Pamiętam też słowa rodaka Michela Barniera, poprzedniego prezydenta Francji François Hollande'a, skierowane według mediów do naszej premier: „Wy macie zasady, a my mamy fundusze". Tak, gdy za 20 miesięcy brexit dojdzie do skutku, może wystawić polskiej gospodarce słony rachunek. Będzie on zaskakująco wysoki, jeśli nasi brukselscy dyplomaci zmarnują czas. Płacić będą jednak polscy przedsiębiorcy i obywatele.