W tym roku import węgla do Polski może wynieść nawet 17 mln ton. To dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. I stanowiłoby jedną czwartą zużycia w naszym kraju.

Trudno pojąć, jak PiS i jego poprzednicy (w końcu nie stało się to nagle), którzy na sztandarach mieli uniezależnienie energetyczne od Rosji, mogli do tego dopuścić. Przecież w przypadku gazu widać było zapał i jedność działania kolejnych ekip rządowych, choćby przy budowie gazoportu w Świnoujściu czy magazynów tego paliwa. Inaczej jest w przypadku węgla, który odgrywa większą rolę w naszej gospodarce.

Politycy z tchórzostwa pozwolili na złe zarządzanie, przejedzenie zysków, a w konsekwencji upadek branży górniczej – przestarzałej i przygniecionej kosztownymi przywilejami pracowników.

I tu kolejny przykład schizofrenii. Rząd, który chwali się inwestycjami w fabrykę silników Mercedesa za 500 mln zł, blokuje budowę kopalń przez zagranicznych inwestorów, z których tylko jedna to inwestycja za 2 mld zł. Rząd boi się, że prywatni inwestorzy stworzyliby konkurencję dla zakładów państwowych, ignorując fakt, że spółki kontrolowane przez Skarb Państwa nie są w stanie sprostać popytowi. I aż dziw, że o tym nikt dowcipów jeszcze nie układa.