Marek Safjan: Powstanie trudne prawo Brexitu

Brytyjczycy mieli duży udział w tworzeniu unijnych regulacji – mówi Marek Safjan, sędzia Trybunału Sprawiedliwości UE w rozmowie z Pawłem Rochowiczem.

Aktualizacja: 01.07.2016 20:27 Publikacja: 01.07.2016 19:37

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Jak długo jeszcze Wielka Brytania będzie musiała przestrzegać norm unijnych?

Marek Safjan: Wszystko przed nami. Formalna procedura wyjścia nie została jeszcze wszczęta. Wprawdzie według tradycji brytyjskiej wola społeczeństwa jest respektowana przez tamtejszy parlament, ale na razie do tego nie doszło. Scenariusze mogą być różne, np. wcześniejsze wybory, w wyniku których wygrają partie, które są raczej za pozostaniem w Unii.

A jeśli brytyjski parlament uszanuje wynik referendum?

Jeśli brytyjskie władze zgłoszą wniosek w trybie art. 50 traktatu o Unii Europejskiej, to można się zastanawiać, jaką formę przyjmą przyszłe relacje Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. W ciągu co najmniej dwóch lat od wszczęcia negocjacji do przyjęcia „traktatu rozwodowego" Zjednoczone Królestwo wciąż będzie pełnoprawnym członkiem UE i musi w pełni respektować wszystkie swoje zobowiązania wobec niej, w tym orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE. Zresztą w tym czasie wszystkie brytyjskie sprawy w Trybunale będą normalnie rozpatrywane, będzie także działała procedura skarg na brytyjskie prawo i pytań prejudycjalnych.

Wielka Brytania niechętnie odnosi się do niektórych instytucji prawa unijnego, w tym do Europejskiego Nakazu Aresztowania. Czy nie wycofa się z nich wcześniej?

Dopóki jest członkiem UE, nie może tego zrobić. To prawda, że w tej kwestii, a także np. polityki imigracyjnej, można się spodziewać pokusy szybkiego wycofania się ze wspólnych reguł. Muszę jednak zauważyć, że ogólnie w sprawach prawnych Wielka Brytania i jej prawnicy znakomicie współpracują z Unią Europejską. Brytyjskie sądy zadają temu Trybunałowi bardzo dobrze sformułowane i ciekawe merytorycznie pytania prejudycjalne. Wielka Brytania w swoim ustawodawstwie stosunkowo rzadko narusza prawo unijne w porównaniu z innymi dużymi państwami członkowskimi, takimi jak Francja, Włochy czy Polska. Potwierdzają to statystyki stosownych procedur wszczynanych przez Komisję Europejską. Prawnicy brytyjscy występują często w postępowaniach przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości dotyczących innych państw i mogę stwierdzić wysoki poziom ich przygotowania. Ogromna część prawa unijnego jest stworzona właśnie z czynnym udziałem brytyjskich legislatorów.

To by świadczyło raczej o daleko posuniętej integracji brytyjskiego świata prawnego z Unią niż o chęci separacji.

Wielka Brytania ma ogromny wpływ także na orzecznictwo Trybunału. Dotyczy to m.in. spraw związanych z polityką imigracyjną i przyjmowaniem uchodźców. Kluczowe orzeczenie w tej sprawie N.S. (C-411/10) zostało wydane w 2011 r. w wyniku pytania prejudycjalnego sądu brytyjskiego. Poza tym brytyjskie podejście zapewniało w unijnym prawie zachowanie koniecznej dozy liberalizacji rynku i umacniania swobód gospodarczych. Jeśli dojdzie do „rozwodu", będzie tego brakowało. Zresztą będzie mi także brakowało naszych brytyjskich kolegów, sędziego Christophera Vajdy i rzecznik generalnej Eleanor Sharpston, której opinie przyczyniały się znacząco do rozwoju orzecznictwa unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

To może brytyjscy prawnicy we własnym interesie będą starali się zablokować Brexit?

Nie wiem, czy taka blokada może być uruchamiana przez prawników, ale zachowuję jeszcze trochę nadziei. Niewiele, ale jednak.

Jeśli jednak dojdzie do stowarzyszenia, to jaką formę mogłoby ono przybrać?

To jest otwarta i niełatwa kwestia. Na pewno Brytyjczycy chcieliby dalej korzystać z dobrodziejstw wspólnego europejskiego rynku. Trudno jednak sobie wyobrazić, by mieli do niego dostęp, a przy tym nie przestrzegali jego reguł, w tym swobody przepływu pracowników. Takie rozwiązanie kłóciłoby się z zasadami, na jakich opiera się funkcjonowanie Europejskiego Obszaru Gospodarczego, do którego wchodzą obok państw UE również państwa należące do Stowarzyszenia wolnego handlu EFTA, w szczególności takie jak Norwegia czy Islandia. Byłoby więc dla Wielkiej Brytanii dość niekomfortową sytuacją, gdyby musiała przestrzegać regulacji, na które nie ma wpływu. Tak właśnie się stanie, jeśli opuści Unię Europejską. Między innymi właśnie dlatego stawiane jest pytanie o sens tego wyjścia.

Do jakiego stopnia orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości ma zastosowanie do państw należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a niebędących członkami UE?

Gdyby Wielka Brytania ukształtowała swoje relacje z UE na zasadach takich jak Norwegia, to musiałaby respektować wszystkie wolności gospodarcze określone w traktatach unijnych, w tym swobody przepływu pracowników. Państwa należące do Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA) muszą bowiem respektować wszelkie reguły unijne związane z funkcjonowaniem wspólnego rynku, w tym orzecznictwo TS UE. Kraje te mają wprawdzie własny sąd, czyli Trybunał EFTA, jednak jest on także zobowiązany do stosowania orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości na mocy wyraźnego porozumienia państw należących do EFTA. Może warto także przypomnieć w tym miejscu, że Wielka Brytania była do 1973 r. członkiem EFTA, a więc w okresie poprzedzającym przystąpienie do UE. Państwa spoza UE należące do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, chociaż mogą przedstawiać swoje stanowisko w postępowaniu przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości w sprawach dotyczących funkcjonowania wspólnego rynku, to nie mają swoich sędziów ani rzeczników generalnych w tym Trybunale. A przecież to tylko Trybunał jest upoważniony do wiążącej interpretacji prawnych mechanizmów rządzących unijnym wspólnym rynkiem.

Czy negocjacje „rozwodowe" i skomplikowana zapewne umowa stowarzyszeniowa mogą doprowadzić do powstania nowej gałęzi prawa – „brexitowego"?

Z pewnością na ten temat na niejednym wydziale prawa w Europie powstaną poważne monografie naukowe, a studenci będą chodzili na wykłady specjalizacyjne o Brexicie. Pewnie wiele kancelarii prawnych będzie oferowało doradztwo w sprawach nowych stosunków gospodarczych ze Zjednoczonym Królestwem. Tak czy inaczej idą ciekawe czasy dla prawników zajmujących się prawem unijnym i brytyjskim.

- rozmawiał Paweł Rochowicz

Jak długo jeszcze Wielka Brytania będzie musiała przestrzegać norm unijnych?

Marek Safjan: Wszystko przed nami. Formalna procedura wyjścia nie została jeszcze wszczęta. Wprawdzie według tradycji brytyjskiej wola społeczeństwa jest respektowana przez tamtejszy parlament, ale na razie do tego nie doszło. Scenariusze mogą być różne, np. wcześniejsze wybory, w wyniku których wygrają partie, które są raczej za pozostaniem w Unii.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?