Przepaść oszczędnościowa

Korzyści z odkładania pieniędzy w IKZE będzie widać nie tylko na emeryturze.

Publikacja: 28.05.2017 20:28

Czas rozliczeń podatkowych za rok ubiegły już za nami. Okres ten kojarzy nam się zwykle negatywnie, bo wtedy uświadamiamy sobie, jak dużą część zarobków oddajemy fiskusowi. Jeszcze gorzej, gdy z zeznania podatkowego wynika, że mieliśmy niedopłatę podatku, i musieliśmy wpłacić brakującą kwotę. Zwykle dopiero wtedy zaczynamy się zastanawiać, czy można było zrobić coś, by zmniejszyć wysokość obciążeń podatkowych.

Kusząca ulga podatkowa

Stosowane przez nas, Polaków, najpopularniejsze ulgi podatkowe, takie jak ulga na dziecko, z tytułu darowizny czy znacząco ograniczone już ulgi na internet, nie wyczerpują katalogu instrumentów umożliwiających zmniejszenie podatku. Wielu nie wie, że dodatkowo można zyskać, gdy zaangażujemy się w inwestycje poprzez produkt z tzw. III filaru, tj. w indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego. Wpłaty na IKZE przynoszą duże korzyści podatkowe.

Dzięki nim dokonujemy odliczenia od dochodu, co automatycznie obniża podstawę opodatkowania. W zeszłym roku wpłaty na IKZE pozwoliły zaoszczędzić nawet do 1557 zł, a w przypadku małżonków rozliczających się wspólnie nawet dwa razy tyle.

Dlaczego zatem z ulgi na IKZE korzystają tylko nieliczni? W ubiegłym roku mniej niż 170 tys. z blisko 16 mln pracujących Polaków. Prawdopodobnie wynika to z braku nawyku planowania finansowego, zwłaszcza długoterminowego.

O ile jednak ulgi w ramach corocznych rozliczeń PIT są ważne i warto o nich pamiętać, o tyle nie powinny przesłonić korzyści płynących z zaangażowania się w produkty III filaru. Oczywiście jeżeli myślimy o przychodach nie tylko bieżących, ale również w przyszłości, zwłaszcza po zakończeniu aktywności zawodowej. Część Polaków może uważać, że korzyści podatkowe dotyczą tylko sytuacji, kiedy nie wypłaca się środków zgromadzonych w IKZE przed osiągnięciem wieku emerytalnego, ale ten mechanizm ma właśnie na celu wprowadzenie dyscypliny oszczędzania. Utrata korzyści podatkowych w razie wypłaty choćby części środków w wieku produkcyjnym ma mobilizować do myślenia o przyszłości.

Jak ważna jest kwestia długoterminowego bezpieczeństwa finansowego Polaków, pokazuje zmieniająca się sytuacja demograficzna. Ciekawym i mało znanym wskaźnikiem jest podwojenie się w Polsce w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczby 100-latków. Według prognoz ZUS zwiększy się ona jeszcze czterokrotnie w ciągu dwóch dekad. Średnia długość życia Polaków zwiększyła się o blisko 20 lat w ostatnim półwieczu. Większość z nas nie tylko dożyje emerytury, ale też będzie się nią cieszyć średnio 15 lat. Musimy na ten okres zabezpieczyć nasze finanse.

Pozytywny trend

Widać pierwsze symptomy wzrostu zainteresowania III filarem. Trend jest właściwy, choć wskaźniki nadal rosną za wolno. W 2016 r. przybyło ponad 156 tys. nowych rachunków IKE i IKZE. Łącznie z indywidualnych produktów emerytalnych korzysta ponad 1,5 mln Polaków, najczęściej niestety nieregularnie. Średnia wartość wpłaty na IKE w ubiegłym roku to 3,7 tys. zł, a na IKZE 2,8 tys. zł; obie nieznacznie wzrosły wobec 2015 r. Świadczy to o tym, że gdy już decydujemy się na oszczędzanie, to wpłacamy nie takie znów małe sumy.

To cieszy, ale nadal w długoterminowym oszczędzaniu jest przepaść między Polską a innymi krajami Europy. Zajmujemy jedno z ostatnich miejsc. Przed nami jest większość krajów z byłego bloku wschodniego. Zamożność ich obywateli jest porównywalna z naszą lub nawet niższa, ale to oni odkładają częściej i więcej niż my. Pewne wyobrażenie o naszym „zacofaniu" daje wskaźnik udziału oszczędności gospodarstw domowych w PKB kraju. Tzw. stopa oszczędności w Polsce wynosi 15–20 proc. Średnia unijna to 20–25 proc. Prymusami w tej kategorii są Norwegia i Szwajcaria (ponad 35 proc.).

Ani długoterminowe, ani regularne oszczędzanie w III filarze nie jest obowiązkowe. Nawet osoby, które już założyły konta IKZE, nie są zobligowane do regularnych wpłat. Elastyczność jest dużą zaletą IKZE. Oznacza ona, że oszczędzający wpłacają pieniądze wtedy, kiedy mają taką możliwość, a nie wtedy, kiedy muszą. Warto też podkreślić, że IKZE jest z reguły produktem niskomarżowym. To, obok ulgi podatkowej, przekłada się na wielkość zysku na koniec okresu inwestycji. Dzięki temu powinien on być znacznie wyższy niż w podobnych produktach oszczędnościowych, ale pozbawionych przywilejów ulgi podatkowej.

Oszczędzanie w ramach III filaru nie musi się też automatycznie wiązać z emeryturą. Każdy z nas bywa zaskakiwany niespodziewanymi wydatkami. Dla osób niemających wyrobionego nawyku regularnego oszczędzania IKZE może być także sposobem na odkładanie kapitału na tzw. czarną godzinę.

Optymistyczne jest to, że przybywa oszczędzających w ramach III filaru, w tym kont IKZE. Ale jest to optymizm z pewną rezerwą, bo mimo widocznych zwyżek w ten sposób oszczędza zaledwie co dziesiąty Polak. Wciąż liczba posiadaczy kont, ale też wartość zgromadzonych oszczędności, stanowczo odbiegają od rzeczywistych potrzeb społecznych. By tę sytuację zmienić, podmioty zaangażowane w rozwój rynku produktów trzeciofilarowych muszą wykonać olbrzymią pracę, uświadamiając społeczeństwu korzyści płynące z długoterminowego oszczędzania.

Autorka jest wiceprezesem PKO BP Bankowy PTE. Absolwentka finansów i rachunkowości na Uniwersytecie McGill w Montrealu w Kanadzie i studiów EMBA. Kierowała przedstawicielstwem Export Development Canada na kraje Europy Środkowej.

Czas rozliczeń podatkowych za rok ubiegły już za nami. Okres ten kojarzy nam się zwykle negatywnie, bo wtedy uświadamiamy sobie, jak dużą część zarobków oddajemy fiskusowi. Jeszcze gorzej, gdy z zeznania podatkowego wynika, że mieliśmy niedopłatę podatku, i musieliśmy wpłacić brakującą kwotę. Zwykle dopiero wtedy zaczynamy się zastanawiać, czy można było zrobić coś, by zmniejszyć wysokość obciążeń podatkowych.

Kusząca ulga podatkowa

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację