Pobożne życzenia

W branży farmaceutycznej ocenia się, że ze 100 aktywnych, nowych substancji zaledwie jedna może stać się nowym lekiem. Często sukces mierzony jest nie w procentach, a w promilach w stosunku do przeprowadzonych prób i badań – pisze ekspert.

Publikacja: 28.05.2018 21:00

Pobożne życzenia

Foto: Adobe Stock

W wywiadzie z końca grudnia ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Gowin poinformowali społeczeństwo, że nie będziemy się leczyć zagranicznymi lekami, zdrowiej i patriotyczniej bowiem będzie korzystać z polskich (narodowych?). W tym celu obaj przeznaczą 500 mln złotych na Europejski Instytut Technologiczny, który ma powstać we Wrocławiu i którego celem będą badania nad innowacyjnymi lekami w dziedzinie nowotworów i chorób serca.

Ta ambitna zapowiedź – jak rozumiem element strategii odpowiedzialnego rozwoju (SOR) – wymaga bliższej analizy w celu oceny, na ile realistyczne jest „spolonizowanie" produkcji farmaceutyków w kraju śladem takich narodowych „czempionów", jakie stworzono w bankowości i ubezpieczeniach, górnictwie, zbrojeniówce itd.

Dla właściwej oceny wielkości inwestycji w badania i rozwój zaproponowanej przez obu premierów, warto wspomnieć, że wartość polskiego rynku farmaceutycznego w 2017 r. wyniosła ok. 38,5 mld złotych (w tym leki bez recepty – 14 mld zł; leki na recepty – 18,5 mld zł; a leki dla szpitali – ok. 6,0 mld zł – wszystkie dane według raportu Quintiles IMS).

W kraju działają dwie polskie firmy farmaceutyczne: Polpharma SA (należącą do jednego z pionierów przedsiębiorczości Jerzego Staraka) ze sprzedażą w 2016 r. na poziomie ok. 2 mld złotych oraz Grupa Adamed (stworzona w początkach lat 2000 przez małżeństwo Adamkiewiczów) ze sprzedażą ok. 1 mld złotych. Istniejące kiedyś państwowe zakłady farmaceutyczne Polfa zostały w całości sprywatyzowane i wykupione zarówno przez rodzimy kapitał – jak wyżej – jak i międzynarodowe koncerny farmaceutyczne, które kontynuują produkcję i badania w Polsce, tyle że ich wyroby są sprzedawane w dużej mierze już pod markami globalnymi, stąd trudno określić, które leki nabywane w kraju są polskie, a które – zagraniczne.

Istotny koszt B&R

Rodzimy, krajowy przemysł produkuje w zasadniczej mierze generyki, lub tzw. leki generyczne, a więc leki o tym samym składzie substancji aktywnych (cząstek), ale otrzymywanych w innym procesie technologicznym od oryginalnych i częstokroć opatentowanych specyfików.

Zaletą generyków – oprócz zbliżonego działania farmakologicznego – jest ich zasadniczo niższy koszt wytwarzania, a co za tym idzie, istotnie wyższe marże uzyskiwane na sprzedaży.

Warto bowiem wiedzieć, że w przemyśle farmaceutycznym bardzo istotnym kosztem są badania i rozwój (B&R) stanowiące średnio od 20 do 25 proc. wartości sprzedaży!

I tak, dla przykładu, firma farmaceutyczna Johnson & Johnson przy sprzedaży w 2017 r. 76,5 mld dol. wydała na badania 10,3 mld dol., Roche odpowiednio 57,4 mld dol. sprzedaży i 10,7 mld dol. na badania, Novartis 49,1 mld dol. sprzedaży i 11,2 mld dol. na badania, Teva (firma produkująca głównie generyki) – 22,4 mld dol. sprzedaży i 2,5 mld dol. na badania, a duński Novo Nordisk 18,8 mld dol. sprzedaży i 2,17 mld dol. na badania (źródło: www.statistia.com, raporty poszczególnych firm).

Ciekawie na wydatki producentów farmaceutyków patrzą analitycy tego sektora, którzy oceniają, że poziom wydatków na B&R powinien w zasadzie utrzymać się w najbliższych latach. Przykładowo: w Boehringer Ing w 2016 r. 23.8 proc. (w stosunku do sprzedaży), a w 2022 – 24,9 proc., Eli Lilly odpowiednio 28,7 proc. i 23,8 proc., Takeda 22,7 proc. i 21,2 proc., Johnson&Johnson odpowiednio 22 proc. i 20,2 proc., Novo Nordisk 13 proc. i 12,2 proc.

Świadczy to wyraźnie, że bez znaczących wydatków na B&R nie będzie szans na postępy w medycynie, a zatem na nowe, bardziej skuteczne i innowacyjne leki.

Oczekiwania graniczące z cudem

Jeśli przyjmiemy, że ok. 20 proc. przychodów ze sprzedaży branża wydaje na badania, to rodzime polskie dwie firmy farmaceutyczne powinny wydawać rocznie ok. 600 mln złotych (żadna z tych firm nie publikuje informacji na temat wydatków na B&R). To dużo więcej niż jednorazowa (?) inwestycja w instytut we Wrocławiu, o którym premierzy opowiadali w grudniu 2017 r. To oznacza też, że oczekiwania, iż przy tym poziomie inwestycji uda się wyprodukować nowy, innowacyjny lek, graniczy z cudem i realistycznie oceniając nie jest możliwe. W branży ocenia się bowiem, że ze stu aktywnych, nowych substancji, zaledwie jedna może stać się nowym lekiem, a często sukces mierzony jest nie w procentach, a promilach w stosunku do przeprowadzonych prób i badań.

Przytoczone statystyki wyraźnie pokazują, że wymienione globalne firmy farmaceutyczne wydatkują kilkadziesiatkrotnie wyższe sumy na intensywne poszukiwania nowych aktywnych substancji, które bardziej skutecznie potrafią uzdrowić ludzkość i wyeliminować niebezpieczeństwa wielu chorób. Nawet firma z małego kraju, jakim jest Dania, Novo Nordisk, przeznacza na B&R rocznie 2,17 mld dol. (ok. 7 mld złotych), co pokazuje skalę wyzwań i możliwości, przed jakimi potencjalnie stoi opracowanie nowego leku, o jakim rozmarzyli się obaj premierzy.

Nie oznacza to, że należy zaniechać prób poszukiwania nowych leków za państwowe pieniądze, ale biorąc pod uwagę wielkość potrzebnych środków oraz szanse na znalezienie takiej „aktywnej substancji", można by bardziej efektywnie wykorzystać te środki w trosce o zdrowie Polaków. Po pierwsze przekazać te środki do dyspozycji całego krajowego przemysłu farmaceutycznego jako wsparcie dla prowadzonych prac B&R lub przeznaczyć je chociażby na opłacenie pensji sekretarek medycznych co odciążyłoby lekarzy od zbędnej papierkowej roboty, a co uzgodnił z rezydentami minister zdrowia i na co brakuje środków w szpitalach.

W obu przypadkach poprawiłoby się zdrowie obywateli, a że niekoniecznie pod narodowym sztandarem, to chyba nie jest tak istotne.

Autor jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu i członkiem rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

W wywiadzie z końca grudnia ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Gowin poinformowali społeczeństwo, że nie będziemy się leczyć zagranicznymi lekami, zdrowiej i patriotyczniej bowiem będzie korzystać z polskich (narodowych?). W tym celu obaj przeznaczą 500 mln złotych na Europejski Instytut Technologiczny, który ma powstać we Wrocławiu i którego celem będą badania nad innowacyjnymi lekami w dziedzinie nowotworów i chorób serca.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli