A o co właściwie chodzi – zapyta ktoś przypadkiem. Oczywiście o roszczenia i pieniądze. Te ostatnie nie lubią długo czekać w jednym miejscu. Uwielbiają ruch i dość szybką zmianę miejsc. Patrzą też na kalendarze i zegary. Wiedzą, że ich właściciel nie jest wieczny. Jednak także ten właściciel, czyli bardzo często przedsiębiorca powinien o nich myśleć racjonalnie i rozsądnie nimi gospodarować. Co to znaczy w praktyce? Musi pamiętać o bardzo istotnej instytucji funkcjonującej w obrocie gospodarczym – o przedawnieniu roszczeń. Nie uwzględnianie jej w konkretnym biznesie może oznaczać jego koniec. Przedawnienie ma swoje sekrety. Bez ich znajomości menedżer jest jak bez ręki. Inny jest termin przedawnienia roszczenia o roboty budowlane, inny z umowy sprzedaży, jeszcze inny o zwrot nadpłaconego czynszu.

Całkiem odmiennie i w innym terminie trzeba podejść do kontrahenta, gdy jest winien pieniądze z tytuł umowy o dzieło lub umowy spedycji albo ubezpieczenia. Tajemnice kryją się także za takimi pojęciami jak: przerwanie biegu przedawnienia, jego zawieszenie, podniesienie, czy zrzeczenie się zarzutu, zobowiązanie naturalne, uznanie roszczenia, czy jego wymagalność, moc siły wyższej. Menedżer bez znajomości tych pojęć skazany jest na zagładę w firmie. Nawet znajomości nie pomogą. Zwracanie uwagi menedżerów na upływ czasu jest jednym z istotnych elementów dobrze wykonywanej roboty, która może przynieść owoce. Aby lepiej poznać gospodarcze rygory związane z przemijającymi dniami, miesiącami i latami warto przeczytać artykuł mec. Anny Diaby-Lipki "Najwyższy czas upomnieć się o pieniądze firmy". Nie powinny one przepaść z powodu zaniechania lub lekkomyślności.

Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Biznesu".