Cyfrowy jeździec bez głowy

Osiemdziesiąt dni trwała podróż bohaterów powieści Juliusza Verne'a „W 80 dni dookoła świata". Każdy, kto czytał książki tego pisarza, wie, że był on zafascynowany możliwościami nowoczesnej techniki. Gdyby jednak Verne zawitał dziś do Warszawy, pewnie bardzo by się zdziwił. Bo 80 dni nie wystarczyło na znalezienie „najnowocześniejszego" ministra RP, czyli szefa resortu cyfryzacji.

Publikacja: 25.03.2018 21:00

Cyfrowy jeździec bez głowy

Foto: Fotolia

Gdy 9 stycznia ogłaszano skład nowego rządu, żadne nazwisko dotyczące obsady tego ministerstwa nie padło. Zapewniono jednak oficjalnie, że nowy minister zostanie powołany „w najbliższych dniach". I co? I nic. W tym tygodniu mija 80 dni. I w dalszym ciągu nic. Na dodatek pojawiły się pogłoski o planach likwidacji resortu. Miał zostać albo rozebrany i „po kawałku" rozdany innym ministrom albo doczepiony jako „przybudówka" do innego.

Najwyższe obawy budzi każdy z tych scenariuszy, jak również obecny stan bezkrólewia. 25 maja, czyli za dwa miesiące, wejdzie w życie ogólne rozporządzenie unijne o ochronie danych osobowych, tzw. RODO. Za przygotowanie doń Polski jest odpowiedzialny właśnie resort cyfryzacji. Pilotuje nową ustawę o ochronie danych osobowych oraz nowelizacje 130 innych ustaw. Te zmiany wpłyną na działalność tysięcy polskich przedsiębiorców. Czy ministerstwo bez ministra poradzi sobie z ogromem tego zadania? Czy będzie mieć dość sił, by przeprowadzić modyfikacje prawa w obszarach zarządzanych przez innych ministrów?

Klasyczny polski minister zwykle przejawia tyle ochoty do współpracy z kolegami, ile diabeł do kąpieli w święconej wodzie. To tzw. Polska resortowa – każdy resort sobie rzepkę skrobie. Tak samo przez lata podchodzono do cyfryzacji. „Mamy się cyfryzować? To wrzućmy całą papierologię do komputera i będziemy nowocześni" – myśleli urzędnicy.

Powstawały oddzielne, niekompatybilne systemy dla każdej instytucji publicznej. Bez ładu i składu. Nie, nie i jeszcze raz nie! Nowoczesność to nie jest zamiana biurokracji rodem z XIX wieku na formularze internetowe. To budowanie wspólnych, podkreślam, wspólnych zasobów informacji. Integracja metod ich wykorzystania przez administrację, biznes oraz obywateli. Dopiero w ten sposób otrzymamy przepustkę w XXI wiek.

Tyle że integracja zasobów to uderzenie w sam fundament „resortowego" myślenia. Trzeba silnego boksera, żeby taki cios wymierzyć. Wykurzyć biurokratów z ich papierowych grajdołków, wykopanych chyba jeszcze za Franciszka Józefa.

Gra nie idzie tylko o programy usprawniające funkcjonowanie państwa jak e-dowód, CEPiK, itp., ale o ratowanie życia i zdrowia! Służba zdrowia potrzebuje natychmiast elektronicznych kart pacjenta, cyfrowego zamawiania wizyt, cyfrowych recept. Dzięki nim pacjent będzie skuteczniej leczony, szybciej, wygodniej i taniej. Będziemy o tym mówić już za miesiąc na II Kongresie Zdrowia Pracodawców RP. I oby wśród rozmówców mógł być wreszcie minister cyfryzacji.

Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju skoncentrowana jest na nowoczesności. Polska musi iść do przodu – co jednak znaczy, że nie tylko biznes, lecz i administracja muszą wyciągać nogi. Inaczej wciąż będziemy się potykać o takie kwiatki jak np. przy uruchamianiu centralnej internetowej bazy danych o odpadach. System ruszył w styczniu, ale wnioski można składać... tylko w formie papierowej.

Gdy 9 stycznia ogłaszano skład nowego rządu, żadne nazwisko dotyczące obsady tego ministerstwa nie padło. Zapewniono jednak oficjalnie, że nowy minister zostanie powołany „w najbliższych dniach". I co? I nic. W tym tygodniu mija 80 dni. I w dalszym ciągu nic. Na dodatek pojawiły się pogłoski o planach likwidacji resortu. Miał zostać albo rozebrany i „po kawałku" rozdany innym ministrom albo doczepiony jako „przybudówka" do innego.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację