Wiem, o co chodziło panu premierowi. Powodzenie każdej reformy zależy od wiary i determinacji tych, którzy chcą ją wprowadzać. Patrząc na ministra zdrowia, można zobaczyć, że tej wiary brakuje, że jest on głównym przeciwnikiem ustawy o sieci szpitali. Dowodzą tego jego własne opinie o sposobach naprawy systemu ochrony zdrowia, które publikował w specjalistycznym piśmie „Menedżer Zdrowia".
Oceńcie Państwo sami: „Wydaje się, że sam pomysł tworzenia sieci obejmującej wszystkie rodzaje szpitali jest po prostu nie do zrealizowania. (...) Zabawne, że kolejni ministrowie zdrowia nie ustają w próbach wdrapania się na tę lodową górę". Sieć szpitali to lodowa góra? Bardzo trafne, przyznaję. Jak cały felieton Konstantego Radziwiłła zatytułowany „Magia sieci". To opinia o wiele bliższa zdrowemu rozsądkowi niż to, co minister opowiadał po przyjęciu przez rząd ustawy o sieci szpitali: „To ważny dzień w drodze reformowania systemu służby zdrowia, systemu, który dzisiaj nie zadowala w zasadzie nikogo".
Lektura kolejnych artykułów dzisiejszego ministra o metodach naprawy systemu ochrony zdrowia prowadzi do wniosku, że dawnych i obecnych poglądów Konstantego Radziwiłła nie da się pogodzić. Dziś zachwala on sieć szpitali jako sposób na uporządkowanie ochrony zdrowia: „Dzięki sieci wkraczamy na drogę porządkowania całego systemu opieki zdrowotnej". Ale kilka lat temu w felietonie „Centralny komitet zdrowia" napisał o koncepcji sieci szpitali tak: „Mam nadzieję, że obecny projekt podzieli los poprzedników i nigdy nie wejdzie w życie; w przeciwnym wypadku grozi nam centralizm i etatyzm na skalę niespotykaną w żadnym nowoczesnym kraju".
A szpitale, które sieć wyeliminuje z rynku i skaże na bankructwo? Zdaniem obecnego ministra zdrowia „żaden szpital powiatowy nie będzie zlikwidowany, jeśli jest jedynym w powiecie. Straszenie masowymi likwidacjami szpitali w związku z tą siecią jest powtarzaniem nieprawdy". W felietonie „Pakt chorobotwórczy" był o wiele bardziej sceptyczny: „wielu już próbowało i wielu połamało sobie na tym zęby. Czyżby obecnej władzy miało się udać ustalenie, które szpitale trzeba zamknąć?". Jak rozumiem, zdaniem ministra Radziwiłła jego rząd ma wystarczająco mocne zęby...
To, że ustawa o sieci szpitali jest zła, pomija kwestie jakości, czyli skuteczności ochrony zdrowia – wiedziałem od dawna. To, że minister Radziwiłł podziela tę opinię, nie jest dla mnie żadną pociechą. Zgodnie z sentencją Konfucjusza „Kto wie, że popełnił błąd i nie próbuje go naprawić, popełnia drugi błąd".