Znowelizowana ustawa dotycząca upadłości konsumenckiej święci wielkie triumfy. Pomimo faktu, że obowiązuje dopiero nieco ponad dwa lata (weszła w życie od 1 stycznia 2015 roku), z dobrodziejstwa ustawy skorzystało już blisko 7 tys. naszych rodaków. Konkretnie – 2112 Polaków uzyskało status upadłego w 2015 roku i 4450 w roku ubiegłym.
Niestety, ten świetnie napisany, bardzo prospołeczny akt prawny ma jeden bardzo słaby punkt. Jest nim... czynnik ludzki. Otóż sędziowie orzekający w tak ważnych dla wnioskodawców sprawach mają prawo dokonania wyboru (przyznać status upadłego danej osobie lub oddalić wniosek) w sytuacjach niejednoznacznych. Zazwyczaj są to dwa rodzaje przypadków: nieprzemyślane zadłużanie się danej osoby, które ustawodawca nazywa „rażącym niedbalstwem". Lub też niezgłoszenie przez byłego przedsiębiorcę wniosku o upadłość prowadzonej firmy, która stała się niewypłacalna. Żeby nie było wątpliwości: takie działanie było z góry skazane na niepowodzenie (oddalenie wniosku o upadłość firmy), bowiem najczęściej podmiot ten nie posiadał środków na prowadzenie postępowania upadłościowego. Złożenie takowego wniosku było więc typową sztuką dla sztuki. Niemniej jednak niektórzy sędziowie podchodzą do tego wymogu nader poważnie.
Te dwie sytuacje stanowią kryterium odrzucenia wniosku o upadłość konsumencką. Jednakowoż ustawodawca to przewidział, pozwalając i w takich przypadkach ogłosić upadłość wnioskodawcy: o ile zachodzą „względy humanitarne lub względy słuszności". Niestety, część sędziów nie korzysta z tej furtki, uznając pewnie, że najważniejsza jest litera prawa, a nie względy społeczne.
Oto dwa przykłady z życia wzięte, kiedy zostały oddalone wnioski o upadłość konsumencką. Obydwie odmowy są sprzeczne z „duchem ustawy", mam na uwadze ocenę słuszności przyznania statusu upadłego z punktu widzenia zasad współżycia społecznego.
Historia pani Anieli*
Pani Aniela wpadła w pętlę kredytową. Posiada 30 zobowiązań, zdecydowana większość to „chwilówki". Ma 60 lat, jest poważnie chora na serce (wstawiony rozrusznik) i niedołężna. Nie ma pracy. Mieszka z dorosłą córką i synem w jednym pokoju, w domu byłego męża, ze strony którego doświadcza często przemocy domowej. Pisze we wniosku: „Nie korzystam z kuchni, bojąc się, że znów mnie uderzy".