Jednak na razie faktem jest, że produkcja aut w Polsce topnieje. Przyczyny są różne. Nasz kraj w ciągu ostatnich kilkunastu lat przegrał wyścig o kilka istotnych inwestycji, a wzrostu produkcji nie zapewniły inwestycje już istniejące. O ile można sobie wyrzucać błędy w przyciąganiu nowych graczy, Polska i polski rząd nie miały większego wpływu na topnienie produkcji w starszych zakładach. Tutaj decydujący wpływ miała sytuacja w centralach wielkich koncernów oraz zmiany własnościowe.

Nie znaczy to jednak, że Polska stała się motoryzacyjnym kopciuszkiem, co udowadniamy w naszym dzisiejszym raporcie. Produkcja części i podzespołów stanowi potężną gałąź naszej gospodarki, w tej branży pracuje armia ludzi i w miarę powstawania kolejnych zakładów – a deklaracji jest mnóstwo – zatrudnienie znajdą następni.

W tym jednak tkwi zarówno siła, jak i potencjalna słabość naszej branży moto. W przypadku pracowników proste rezerwy zaczęły się już dramatycznie kurczyć. I to stanowi najbardziej poważne wyzwanie, również dla państwa. Bez różnorodnych działań – od odbudowy i rozbudowy szkolnictwa zawodowego po ułatwienia dotyczące zatrudniania cudzoziemców – rozwój tego sektora będzie poważnie zagrożony. Ze wszystkim innym przedsiębiorcy sobie poradzą.

Można zatem snuć marzenia o silnej polskiej marce aut, na przykład elektrycznych. Może są to marzenia mające jakiś procent szans na spełnienie. Na razie jednak warto zejść na ziemię i wesprzeć sektor, który stał się chlubą naszej gospodarki.