Jerzy Haszczyński: Nieoczekiwana zmiana miejsc

W czasie krótkiej wizyty w Warszawie Angeli Merkel udało się namieszać w polskim kotle politycznym.

Aktualizacja: 09.02.2017 07:05 Publikacja: 08.02.2017 20:34

Jerzy Haszczyński: Nieoczekiwana zmiana miejsc

Foto: AFP

Okazało się, że Jarosław Kaczyński, przedstawiany zazwyczaj jako człowiek, który świata nie zna i nie rozumie, jest partnerem do rozmów w sprawach najważniejszych, czyli o ratowaniu Unii Europejskiej. Opozycja zaś, dotychczas światowa, woli walczyć o sprzedaż polskich buraków cukrowych. Jako syn dwojga inżynierów przemysłu cukrowniczego doskonale rozumiem tę troskę, ale gdy Europa się wali, trzeba przede wszystkim ustalić, kto i w jakim zakresie chce wraz z Niemcami ją ratować.

Sądząc po głosach dochodzących z Berlina, kanclerz Merkel dowiedziała się od Kaczyńskiego tego, po co przyjechała. Dostała precyzyjny obraz polskiej wizji przyszłej, ocalonej Unii, w kilku istotnych punktach niezgodny z obrazem niemieckim. I ustaliła z Kaczyńskim, co można zrobić, by te niezgodności nie popsuły stosunków polsko-niemieckich.

Przy okazji wyszło na jaw, że nie było to pierwsze spotkanie szefowej rządu Niemiec i niepełniącego żadnej funkcji rządowej lidera PiS. Do poprzedniego doszło w lecie zeszłego roku, gdzieś pod Berlinem.

Dowodzi to, że Merkel i Kaczyński są skłonni do negocjacji w najtrudniejszych kwestiach, mimo że rozgorączkowanym wyborcom w obu krajach może się to nie podobać.

Wtorkowe spotkanie w Warszawie miało być tajne. Mimo to wciąż wyciekają różne informacje na jego temat. Uczestniczący w spotkaniu Ryszard Legutko powiedział portalowi wPolityce.pl, że Merkel usłyszała, iż w sprawie Donalda Tuska „toczą się różne postępowania”, poza tym nie poprosił on polskiego rządu o wsparcie kandydatury na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej, „więc nie ma podstaw, żeby ją wesprzeć”. Legutko zapomniał o sprawach strategicznych i wygłosił tezy skierowane do twardego elektoratu PiS.

Kanclerz Merkel sporo zaryzykowała, przyjeżdżając do Warszawy. Zdjęcia z Kaczyńskim, a zwłaszcza poparcie przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu, jakiego jej udzielił w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, nie musi koniecznie jej pomóc. Tym bardziej należy docenić, że są politycy, którzy walczą nie tylko o władzę.

Okazało się, że Jarosław Kaczyński, przedstawiany zazwyczaj jako człowiek, który świata nie zna i nie rozumie, jest partnerem do rozmów w sprawach najważniejszych, czyli o ratowaniu Unii Europejskiej. Opozycja zaś, dotychczas światowa, woli walczyć o sprzedaż polskich buraków cukrowych. Jako syn dwojga inżynierów przemysłu cukrowniczego doskonale rozumiem tę troskę, ale gdy Europa się wali, trzeba przede wszystkim ustalić, kto i w jakim zakresie chce wraz z Niemcami ją ratować.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli