Popyt na mieszkania z rynku pierwotnego, wpierany niskimi stopami procentowymi, jest co prawda bardzo duży, ale jednocześnie równie duża jest podaż – w największych miastach klienci mogą być wybredni i przebierać w ofertach.

Analitycy i sami deweloperzy podkreślają, że popyt i podaż są zrównoważone – to oznacza, że firmy nie są w desperacji i nie należy oczekiwać, że będą się starać pozyskiwać klientów mocnymi obniżkami. Zwłaszcza że ceny mieszkań są od dłuższego czasu stabilne, a koszty projektów deweloperskich coraz wyższe: z powodu wzrostu cen gruntów, presji na płace i drożejących materiałów.

Pozostaje polować na cenowe okazje. Dobrym momentem jest sam start inwestycji – co wiąże się z zakupem dziury w ziemi, lub przeciwnie – przejrzenie oferty ostatnich lokali do wzięcia na oddanych już do użytkowania osiedlach – warto przy tym dokładnie sprawdzić, dlaczego te właśnie lokale się nie rozeszły.

Deweloperzy stosują raczej inne zachęty – m.in. dorzucają komórkę lokatorską, miejsce parkingowe, pokrywają koszty notariusza, oferują dogodne harmonogramy płatności, bony na sprzęt AGD czy wycieczki.

Sposobem na przyciągnięcie kupców przez deweloperów może być także propozycja wykończenia mieszkania pod klucz, czyli coś, co na Zachodzie – jak wynika z rozmów z przedstawicielami polskich oddziałów zagranicznych przedsiębiorstw – jest właściwie standardem.