Pod wpływem krytyki ekologów w noweli ustawy o ochronie przyrody postanowiono wrócić do starych zasad, tj. sprzed Nowego Roku. Chodzi o pozbywanie się drzew z pasa drogi. Od 17 czerwca a zarządca drogi nie będzie już mógł bez uzgodnienia z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska wyciąć drzewa w pasie drogi publicznej. Jeżeli jednak dyrekcja nie wyrazi swojego stanowiska w ciągu 30 dni (a w postępowaniu wyjaśniającym 60 dni ) od dnia przedstawienia jej projektu zezwolenia, uznaje się, że doszło do uzgodnienia. Od tej zasady będą wyjątki dla obcych gatunków topoli. Będzie można je ciąć bez uzyskiwania akceptacji organów ochrony środowiska.

Po Nowym Roku zrezygnowano z obowiązku uzyskiwania uzgodnienia regionalnej dyrekcji, ponieważ zarządcy dróg czekali miesiącami, nieraz latami, na usunięcie drzew zagrażających bezpieczeństwu, a rosnących wzdłuż wąskich dróg. W regionalnych dyrekcjach zaczęła się też tzw. restrukturyzacja. Niepotrzebni stali się specjaliści opierający się na wiedzy przyrodniczej i środowiskowej w ocenach, czy można usunąć konkretne drzewa. Wójt, burmistrz, prezydent miasta mógł wydawać zezwolenia na wycinkę nie tylko bez uzgodnienia, ale nawet bez żadnej fachowej opinii środowiskowej. Dlatego zaczęło dochodzić do masowego wyrębu przydrożnych drzew.