Ryszard Petru: Jarosław Kaczyński dąży do konfrontacji

W Sejmie jest napięta atmosfera. Nie rozumiem, dlaczego PiS zaognia sytuację – mówi szef Nowoczesnej Ryszard Petru.

Aktualizacja: 09.01.2017 07:48 Publikacja: 09.01.2017 07:31

Ryszard Petru: Jarosław Kaczyński dąży do konfrontacji

Foto: Rzeczpospolita, Robert Gardziński

Rzeczpospolita: Zaszkodziło panu przebywanie w innej strefie klimatycznej?

Ryszard Petru, lider Nowoczesnej: Grzegorz Schetyna ma specyficzne koncyliacyjne poczucie humoru. Ja czegoś takiego bym o nim nie powiedział.

Nie ma pan wrażenia, że swoim wyjazdem odebrał powagę protestowi w Sejmie?

Protest jest symbolem, miał charakter rotacyjny. Poszczególni posłowie byli umówieni na dyżury w konkretne godziny, w konkretne dni. Mój dyżur przypadał w Wigilię, pierwszy dzień świąt, a potem dyżurowałem w określonych godzinach do 30 grudnia. Powstał nawet specjalny grafik dyżurów.

Jak można organizować protest w Sejmie przeciwko łamaniu demokracji i jednocześnie jechać na urlop?

Mój wyjazd w tym czasie był błędem. Bez względu na to, czy byłem w sylwestra w Sejmie czy nie, powody, dla których protestujemy na sali plenarnej, wciąż są aktualne. Budżet nie był głosowany właściwie. Nie było debaty budżetowej. Głosowanie w Sali Kolumnowej, mimo udostępnionych nagrań, budzi wiele wątpliwości. Nawet jeśli założymy, że było kworum, to musiało dojść do protestu, żeby część nagrań została upubliczniona. Choćby upublicznienie nagrań pokazuje, że protest był potrzebny i skuteczny. Pytanie, dlaczego marszałek Kuchciński tak długo zwlekał z publikacją nagrań. Gdybyśmy nie protestowali w Sejmie, to nigdy byśmy ich nie poznali.

Protest w Sejmie ma sens?

Protest trwa już długo. Ale są wymierne sukcesy tego protestu. PiS wycofał się z części obostrzeń względem dziennikarzy.

Może wtedy trzeba było się z tego protestu wycofać?

Z przyjemnością spędzilibyśmy czas świąteczny z bliskimi, ale zawieszenie protestu oznaczałoby koniec protestu. Jeśli wszyscy posłowie wyszliby z sali, to już by do niej nie wrócili.

Co się wydarzy 11 stycznia?

Będziemy na sali plenarnej, jak długo będzie trzeba. Chyba że ze strony PiS padnie propozycja kompromisowa. Kompromis wciąż jest możliwy.

Jak miałby wyglądać?

Jest choćby propozycja PSL na stole.

Dobra?

Do rozważenia. Można bazować na tej propozycji podczas negocjacji. Obawiam się, że PiS nie chce kompromisu i Jarosław Kaczyński idzie na konfrontację.

Na czym miałaby polegać konfrontacja?

Jeśli PiS przeniesie posiedzenie do Sali Kolumnowej, wtedy nastąpi podział na dwa Sejmy. Koszmarny przekaz poszedłby w świat. Państwo zostałoby osłabione. Parlamentaryzm przestałby funkcjonować. Ludzie przed Sejmem. Dochodzi do ulicznych zamieszek. Trudno sobie wyobrazić, do czego może dojść...

Może dojść do rozlewu krwi na ulicy?

Wariant konfrontacyjny ma tę olbrzymią wadę, że trudno przewidzieć dalszy rozwój wypadków.

Dlaczego PiS miałoby zmierzać do konfrontacji?

Bo im się może wydawać, że mają więcej siły niż opozycja.

I mają rację. Tym bardziej że opozycja jest podzielona.

To tylko wrażenie. W ważnych sprawach opozycja zawsze się dogada. Nie ma i nie będzie realnego podziału opozycji. Gdybyśmy byli słabi, to marszałek Kuchciński nie przeniósłby obrad Sejmu do Sali Kolumnowej, nie odpuściliby mediom, nie pokazaliby nagrań z głosowania nad budżetem. Nie wiem, jak skończy się ta konfrontacja. Wiem, że traci Polska. Ale nie możemy przejść do porządku dziennego nad tym, co się wydarza w Sejmie.

Chce pan kompromisu z PiS, czemu sprzeciwia się PO.

O szukaniu rozwiązań mówię od początku protestu. Trzeba ruszyć z miejsca, jeżeli żadna ze stron nie ustąpi chociaż na pół kroku, to nie ma mowy o kompromisie.

Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się Grzegorz Schetyna.

Jakiś czas temu Schetyna sam chciał kompromisu i zakończenia protestu w Sejmie. Z jakichś przyczyn zmienił zdanie.

Jakich?

Nie wiem. Każde ugrupowanie powinno przedstawić rozwiązanie kompromisowe. PSL przedstawiło. Nowoczesna przedstawiła. Czas na PO. Jeśli PiS każdą propozycję odrzuci, to sytuacja jest jasna – nie chcą rozwiązania.

A co, jeśli PO będzie chciała protestować dłużej niż do 11 stycznia? Bez Nowoczesnej?

Będziemy na ten temat rozmawiać. Nie chciałbym tworzyć wrażenia rozbitej opozycji. Nowoczesna ma kilka scenariuszy na zakończenie kryzysu. Ale PiS musi pójść na ustępstwa. My nie chcemy konfrontacji. Jeśli do niej dojdzie, to winny będzie Jarosław Kaczyński i prezydent Duda, który miał być mediatorem, a wybrał urlop.

Podobnie jak pan, w trakcie protestu udając się na urlop.

Mój wyjazd w tym czasie był błędem.

Wracając do kompromisu. Głosowanie nad budżetem nie zostanie powtórzone. Marek Kuchciński nie zostanie odwołany. Z mediami sprawa też nie jest oczywista.

To jest polityka. Głośno mówi się różne rzeczy, a na zapleczu trwają rozmowy, negocjacje.

Jarosław Kaczyński mówi, że PiS nie cofnie się ani o milimetr.

Mówi to do swojego elektoratu. A co ma powiedzieć? Po czarnym proteście PiS się cofnęło. Cofnie się i teraz.

A jeśli nie?

Trzeba być zawsze przygotowanym na różne warianty. Konfrontacja sprzyja opozycji, ale może być niebezpieczna dla Polski. To jak karne. Ostateczność.

Jeśli polskie ulice spłyną krwią, to weźmie pan za to odpowiedzialność?

Współodpowiedzialność. Wiem, że jak dojdzie do rozruchów, to tak się może wydarzyć. Wolałbym tego uniknąć. Wystarczy, że ktoś rzuci cegłówką. Zaskakująca jest agresja policji. Oczywiście przed Wawelem tłum zachował się źle względem prezesa Kaczyńskiego. Niestety, tak działają emocje. W Sejmie jest też bardzo napięta atmosfera. Militaryzacja Sejmu tylko pogarsza sytuację. Nie wiem, dlaczego PiS zaognia sytuację. Nie powinno wysyłać się szwadronów policji na ulicy. Akcja rodzi reakcję.

Doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz uważa, że jeśli dojdzie do nieszczęścia, to winny będzie Kijowski i Schetyna.

Odpowiedzialność ponoszą rządzący. Zawsze. Oni są stroną, która powinna szukać dialogu. Wszystko pójdzie na konto PiS.

Nie dzieje się dobrze w KOD. Czy Kijowski powinien ustąpić z funkcji lidera KOD?

Mamy domniemanie niewinności i poczekajmy na wyjaśnienia Kijowskiego i zarządu KOD. Brak transparentności zabije KOD.

...ale zachował się nieetycznie?

Nie mnie to oceniać. Nie jestem członkiem KOD.

Ale Nowoczesna jest w koalicji Wolność, Równość, Demokracja.

Ta koalicja istnieje i działa. Czekamy na wyjaśnienia KOD.

Nie czuje się pan obciążeniem dla Nowoczesnej?

Każdy popełnia błędy. Ważne, aby się do nich przyznać i wyciągać wnioski. Staram się też naprawiać szkody. Jesteśmy w trakcie protestu. Z każdej słabości można zrobić siłę. Ważne, jak się wychodzi z kłopotliwej sytuacji.

Święto Sześciu Króli...

Przyzna pan dziś, że okazały się to prorocze słowa. 6 stycznia do Trzech Króli dołączyło kolejnych trzech na skoczni. Przecież wiadomo, że przejęzyczenia zdarzają się wszystkim. Wrzucam to w koszty. Ale bawią mnie niektóre memy na mój temat.

Czuje się pan liderem opozycji?

Czuję, że mam istotny wpływ na przebieg wydarzeń w opozycji i w polityce.

PO zapowiada konstruktywne wotum nieufności względem rządu. Platforma może liczyć na poparcie Nowoczesnej?

Opozycja musi mówić jednym głosem. Również wyjście z sali plenarnej musi być uzgodnione. Poprzemy konstruktywne wotum nieufności, ale musimy uzgodnić, kto będzie kandydatem na premiera.

Pan?

Nie uchylę się. Ale nie sadzę, żeby Schetyna był na to już gotowy.

PO i Nowoczesna są skazane na konkurencję?

Nowoczesna powstała w opozycji do rządów PO. Mamy przepływy elektoratów, które są dosyć istotne. Ale w najważniejszych sprawach musimy być zgodni. Powinny odbyć się przyśpieszone wybory.

Teraz? Dlaczego?

Zjednoczona opozycja wygrałaby wybory.

Wspólna lista PO-N-PSL?

Nie wiem czy z PSL. Wspólna lista tych, którzy protestują na sali plenarnej.

Schetyna chce się z panem dogadać?

Raz tak, raz nie. Rozmawiamy. Oni z nami się zgadzają, tylko chcieliby zgłosić nasze propozycje wcześniej. Zjednoczona opozycja wygrałaby z PiS. Ale PiS mógłby mieć lepszy wynik z Kukiz'15. To jest jedyne ryzyko. Kaczyński mógłby stworzyć nowy rząd z Kukizem.

Do wyborów samorządowych też opozycja powinna pójść razem?

Na tym etapie nie planuję. Zobaczymy przed wyborami.

Rządzący twierdzą, że łamiecie prawo, okupując Sejm.

To mówią przedstawiciele partii łamiący ciągle prawo. Nie przestraszą nas. Odkręcimy to wszystko, co zrobił PiS.

Po co chce się pan spotkać z Jarosławem Kaczyńskim?

W demokracji liderzy partyjni powinni ze sobą rozmawiać, żeby sprawdzić, czy jest szansa na kompromis, czy już tylko na konfrontację.

Widzi pan jeszcze „światełko w tunelu"?

Zawsze trzeba mieć nadzieję. Trzeba liczyć na dialog.

A co by pan powiedział prezesowi PiS?

Zapytałbym, czy ma świadomość konsekwencji, jeśli dojdzie do konfrontacji, i czy weźmie za nią odpowiedzialność. Jest liderem partii rządzącej. Rządzenie to również odpowiedzialność. Za chaos odpowie PiS. „Czy jest pan skłonny szukać rozwiązań, które dałyby możliwość wyjścia z kryzysu?" – tak zacząłbym swoje spotkanie z prezesem. Zacznijmy rozmawiać o tym, jak rozwiązać problem.

Prezes powiedziałby panu, że to wy rozpoczęliście ten kryzys okupacją mównicy w Sejmie.

Możemy rozmawiać o tym, co było, albo o tym, jak rozwiązać problem. Jeśli będziemy mówić o historii, to możemy zacząć od 1989 roku i tego, co było później. Ja nie głosowałem na Wałęsę. Głosowałem na Mazowieckiego i mam pretensje do Kaczyńskiego, że promował wtedy Wałęsę na prezydenta. Tylko czy konstruktywne jest mówienie o przeszłości?

Rzeczpospolita: Zaszkodziło panu przebywanie w innej strefie klimatycznej?

Ryszard Petru, lider Nowoczesnej: Grzegorz Schetyna ma specyficzne koncyliacyjne poczucie humoru. Ja czegoś takiego bym o nim nie powiedział.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Szymon Hołownia o różnicach między partiami. „Trzecia Droga spełnia obietnice”
Polityka
Zbigniew Ziobro chce stanąć przed komisją ds. Pegasusa. „Nawet w stanie paliatywnym”
Polityka
To koniec Trzeciej Drogi? PSL rozważa propozycję innej koalicji politycznej
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł