Coolpad Max: smartfon za rozsądne pieniądze

Solidna budowa, dużo pamięci, dobry ekran i sporo dodatkowych funkcji — chiński Coolpad próbuje swoich sił wśród smartfonów z najwyższej półki.

Publikacja: 27.07.2016 12:40

Foto: materiały własne

Ile trzeba zapłacić za topowe smartfony? Około 3 tysięcy złotych? Nieco ponad 2 tysiące? A może wystarczy półtora? Coolpad, znany dotąd z urządzeń klasy popularnej (czytaj tanich) wprowadza na nasz rynek własną interpretację gatunku „flagowiec". Coolpad Max, kosztujący 1499 zł, jest zaskakująco dobrze zaprojektowany i zbudowany, a jego parametry techniczne mogą sprawić, że dwukrotnie drożsi konkurenci nagle przestaną się tak wyróżniać.

Po co młodej chińskiej marce taki telefon? — Chcieliśmy pokazać, że możemy — mówi Marija Randjelovic z europejskiego oddzialu Coolpada. — Nie spodziewamy się porywających wyników sprzedaży, ale w ten sposób możemy zademonstrować nasz potencjał.

Jak się ten potencjał prezentuje? Zaskoczenie zaczyna się już w momencie rozpakowania. Widać, że Coolpadowi zależy na dobrym wrażeniu — wszystko jest poukładane w eleganckim rozsuwanym i otwieranym pudełku. Sam smartfon dobrze leży w dłoni, choć wydaje się dość ciężki (170 g). Obudowa jest w całości z aluminium (przedstawiciele firmy przebąkują coś o aluminium lotniczym) w kolorze złota i przypomina trochę obudowy HTC i Apple — co w tym przypadku nie jest wcale zarzutem. Ekran o przekątnej 5,5 cala ma rozdzielczość Full HD i pokryty jest szkłem Gorilla. Krawędzie są delikatnie zakrzywione — nie jest to oczywiście efekt jak w modelach Edge Samsunga, ani nawet jak w Huawei. Przejście między szkłem i obudową jest wyraźnie wyczuwalne.

Z tyłu mamy sprawnie działający skaner linii papilarnych, który można skonfigurować w taki sposób, aby dotykanie go różnymi palcami uruchamiało różne funkcje (np. aparat fotograficzny, czy dyktafon). Działa to szybko, pod każdym kątem i nie wymaga, jak w starszych smartfonach, przesuwania palca nad czytnikiem.

To, co najciekawsze ukryto jednak w środku. Sercem modelu Max jest procesor Qualcomm Snapdragon 617 — nie jest to może demon szybkości, jednak w większości zastosowań (oprócz gier) działają wystarczająco. Procesor współpracuje z 4 GB pamięci RAM (i to jest bardzo istotna cecha, bo poprawia szybkość działania), a wbudowanej pamięci na aplikacje i dane mamy aż 64 GB (konkurencjo — ucz się!). W dodatku można ją powiększyć kartami pamięci. Na pokładzie są też dwa miejsca na karty SIM, a część radiowa obsługuje standard LTE.

W testach wydajności Coolpad Max sytuuje się w okolicach topowych smartfonów — lecz sprzed jednej generacji. Ma to jednak znaczenie raczej tylko w grach — przy przełączaniu się między aplikacjami i uruchamianiu nowych Max sprawia bardzo dobre wrażenie. Do tego wbudowany akumulator bez trudu wystarcza na cały dzień intensywnego użytkowania, a przy pewnych oszczędnościach — na dwa. Nawiasem mówiąc Coolpad proponuje też dwa tryby ładowania — jeden szybki (wystarczą dwie godziny) i wolny — oszczędzający akumulator.

Max ma też rzadko spotykaną w innych smartfonach funkcję Dual Space — dwóch wirtualnych telefonów w jednym. Umożliwia ona skonfigurowanie dwóch niezależnych środowisk w jednym urządzeniu — możemy mieć oddzielne konta na Facebooku, Twitterze, Instagramie, Skype czy w innych aplikacjach. Aby dostać się do części „prywatnej" konieczne jest wpisanie hasła lub zweryfikowanie odcisku palca. Świetny pomysł na rozdzielenie zawartości osobistej od służbowej. Lub ukrycia czegoś przed partnerem. W dodatku informacje w części prywatnej są zaszyfrowane. Działa to trochę jak Knox w samsungach, lecz jest w mniejszym stopniu nastawione na zastosowania biznesowe.

Dla tych, którzy lubią fotografować smartfonami dobra wiadomość. Aparat jest całkiem przyzwoity — 13 megapikseli (z przodu 5 megapikseli) z dobrym odwzorowaniem barw, ostrością i szerokim kątem widzenia. Oprogramowanie oferuje kilka trybów fotografowania — w tym „efekt lustrzanki", czyli z małą głębią ostrości oraz funkcje „pro" z ręcznymi nastawami. I tu pierwsze rozczarowanie — filmowanie odbywa się w maksymalnej rozdzielczości Full HD. Konkurenci oferują 4K.

Niestety, podobnych rozczarowań jest jeszcze kilka. Na przykład brak komunikacji NFC. Ta funkcja pozwala nie tylko na parowanie urządzeń takich jak głośniki czy słuchawki, ale ostatnio — za sprawą inicjatywy polskich banków — na płatności zbliżeniowe telefonami. Zamiast karty wystarczy do terminala przysunąć telefon i potwierdzić transakcję. Pod warunkiem, że telefon ma NFC. W przypadku Coolpada to spore przeoczenie, które tłumaczyć może tylko fakt, że Max jest przeznaczony na rynki rozwijające się, gdzie tego typu płatności dopiero raczkują. Drugim — mniej bolesnym — jest brak nadajnika podczerwieni, Smartfon nie posłuży nam zatem jako pilot zdalnego sterowania do telewizora, systemu audio czy klimatyzacji. Coolpad wybrał też do zasilania i komunikacji tradycyjne złącze microUSB - konkurencja w tej klasie powoli przechodzi do standardu USB C.

Coolpad zdecydował się również na instalowanie własnej nakładki systemowej i dopasowanych motywów. Ciemne i złote tapety oraz minimalistyczne ikony miały w zamierzeniu uzupełniać stylistycznie obudowę. W praktyce są nieczytelne i mało intuicyjne. Trzeba zgadywać czy dwie kropeczki w kółku to kontakty, telefon, aparat fotograficzny, czy może jakaś chińska aplikacja z prognozą pogody. Na szczęście motywy, a nawet sam styl tzw. launchera w Androidzie dość łatwo zmienić.

Jak flagowiec Coolpada prezentuje się na tle konkurencji? Powiedzmy sobie szczerze — topowej linii Samsunga, czy iPhone'om nie zagrozi. To urządzenia wyróżniające się rozwiązaniami technicznymi i stylizacją. Co innego, jeśli chodzi o doskonale przeciętne produkty LG i HTC — tu porównanie ceny i parametrów może gigantów nieprzyjemnie zaskoczyć.

A że w samej marce Coolpad prestiżu jest tyle, co w Skodzie? No cóż. Pamiętam czasy, gdy w elektronice królowało Sony, a w telefonach Nokia. Samsung i GoldStar (bo tak kiedyś nazywało się dzisiejsze LG) uznawane były za synonim plastikowego obciachu. Dziś Nokii prawie nie ma, Sony szuka dna, a dwie „plastikowe" marki dzięki mądrej strategii i inwestowaniu w produkty z wyższej półki stały się światowymi potęgami.

Coolpad Max

Zaskoczenie:

- cena

- projekt i wykonanie

- obszerna pamięć

- funkcja Dual Space

Rozczarowanie:

- brak NFC

- brak nadajnika podczerwieni

- nieczytelne motywy graficzne i ikony

Ile trzeba zapłacić za topowe smartfony? Około 3 tysięcy złotych? Nieco ponad 2 tysiące? A może wystarczy półtora? Coolpad, znany dotąd z urządzeń klasy popularnej (czytaj tanich) wprowadza na nasz rynek własną interpretację gatunku „flagowiec". Coolpad Max, kosztujący 1499 zł, jest zaskakująco dobrze zaprojektowany i zbudowany, a jego parametry techniczne mogą sprawić, że dwukrotnie drożsi konkurenci nagle przestaną się tak wyróżniać.

Po co młodej chińskiej marce taki telefon? — Chcieliśmy pokazać, że możemy — mówi Marija Randjelovic z europejskiego oddzialu Coolpada. — Nie spodziewamy się porywających wyników sprzedaży, ale w ten sposób możemy zademonstrować nasz potencjał.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Technologie kwantowe: nauka tworzy szanse dla gospodarki
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał Promocyjny
Dell Technologies: nie ma branży czy przedsiębiorstwa, które może funkcjonować bez nowoczesnych technologii