Szkolić się na nim mogą miedzy innymi pracownicy platform wiertniczych, osoby pracujące przy budowie i obsłudze morskich elektrowni wiatrowych, wszyscy, którzy do pracy latają śmigłowcami. Szkolenie, jak wydobyć się z takiej maszyny po wypadku, osoby takie muszą przejść co cztery lata. Do tej pory symulatory tego typu dostępne były tylko w wojsku  (Ośrodek Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego w Gdyni). Do tej pory, aby odbyć kursy cywilne na tego rodzaju symulatorze, trzeba było jeździć do Amsterdamu czy Aberdeen.

Do ćwiczenia wydostawania się z tonącej maszyny wykorzystywany jest symulator METS5, który odtwarza awaryjne wodowanie śmigłowca. Dzięki niemu ludzie uczą się, jak wydostać się z helikoptera podczas jego naturalnego obrotu pod wodą. Helikopter ma rotor a tym samym środek ciężkości, dlatego może się obrócić przy bardzo niewielkim zafalowaniu. 

Symulator dokładnie naśladuje rzeczywistość w tonącym śmigłowcu. Takie same są pasy bezpieczeństwa, do wybicia okien potrzebna jest taka sama siła, jak w prawdziwym helikopterze. Symulator zanurza się pod wodą, obraca się przez 4-5 sekund czyli tak, jak robi to helikopter, w tym czasie ludzki błędnik traci świadomość tego, co się dzieje z organizmem, w takiej sytuacji nie można polegać na instynkcie. Symulator uczy postępowania zgodnie z procedurami, a oducza naturalnych zachowań instynktownych. Na przykład, człowiek instynktownie chce najpierw odpiąć pas bezpieczeństwa, tymczasem jest to ostatnia czynność przed wydostaniem się z helikoptera.