Działkowcy walczą o użytkowanie

Nie wszystkie miasta chętnie prostują sytuację prawną ogrodów działkowych, choć przepisy je do tego obligują.

Publikacja: 05.11.2015 16:38

Działkowcy walczą o użytkowanie

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Od półtora roku Polski Związek Działkowców zabiega o wyprostowanie sytuacji prawnej rodzinnych ogrodów działkowych. Do tej pory miasta pozytywnie rozpatrzyły zaledwie 15 proc. z 1324 złożonych w tej sprawie wniosków. PZD zarzuca urzędnikom opieszałość.

Dwie strony medalu

Najgorzej jest w Warszawie, Gdańsku i Szczecinie. Na rękę działkowcom idą zaś Wrocław Częstochowa, Kalisz, Lublin i Poznań.

"8,5 tys. ha gruntów pod ogrodami działkowymi nadal ma nieuregulowaną sytuację prawną."

Miasta są zdziwione zarzutami Polskiego Związku Działkowców.

– Wpłynęło do nas 11 wniosków, z czego siedem załatwiliśmy pozytywnie, natomiast w pozostałych czterech sprawa się przeciąga ze względu na podział nieruchomości, a nie z powodu naszej opieszałości – tłumaczy Tomasz Lechowicz z Urzędu Miasta w Gdańsku.

Do magistratu w Zabrzu wpłynęły trzy wnioski. – Jesteśmy w trakcie ich rozpatrywania i będą raczej pozytywnie załatwione – wyjaśnia Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent tego miasta.

PZD zależy na szybkim załatwieniu sprawy nie bez powodu. Ogrody znajdują się często w bardzo atrakcyjnych rejonach miast i są łakomym kąskiem dla inwestorów.

– Stan prawny jest istotny, zwłaszcza na wypadek likwidacji rodzinnych ogródków działkowych, nieważne, czy na cel publiczny czy też komercyjny – tłumaczy Bartłomiej Piech, radca prawny PZD. – Wpis do księgi wieczystej wyklucza jakiekolwiek dyskusje na temat praw działkowców do odszkodowań za altany i nasadzenia oraz do terenu zamiennego, na który ma być przeniesiony ogród – dodaje.

"1431 ha ma już wyprostowaną sytuację. Obecne działkowcom przysługuje do tej ziemi prawo użytkowani."

Ujawnienie praw do terenu ma znaczenie również w przypadku roszczeń reprywatyzacyjnych. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 2012 r. istnienie ogrodów nie blokuje zwrotu zajmowanej przez działkowców nieruchomości. Zapis w księdze wieczystej umożliwia im jednak uczestniczenie w postępowaniu i pilnowanie, czy roszczenie rzeczywiście jest zasadne Ponadto, przy likwidacji ogrodu z powodu roszczeń byłych właścicieli działkowcy też mają prawo do odszkodowań za altany i nasadzenia na działkach.

Jedna z przesłanek

Prawo do wyjaśnienia sytuacji prawnej ogrodów przyznała działkowcom ustawa o ogrodach działkowych, obowiązująca od lutego 2014 r., a konkretnie jej art. 76. W dniu jej wejścia w życie tylko 63 proc. ogrodów miało uregulowany stan prawny.

Wspomniany przepis przewiduje, że stowarzyszenie ogrodowe (również PZD) otrzyma prawo użytkowania gruntu, jeżeli w dniu wejścia w życie ustawy (tj. 19 stycznia 2014 r.) była spełniona jedna z czterech przesłanek.

Po pierwsze, teren ogrodu w miejscowym planie był przeznaczony pod działki. Po drugie, na tym gruncie ogród funkcjonuje już od ponad 30 lat. Po trzecie, Skarb Państwa lub gmina nabyły prawo własności do terenu tylko dlatego, że funkcjonuje już tam ogród lub z zamiarem jego założenia. Po czwarte, ogród posiadał ustaloną lokalizację w dniu wejścia w życie ustawy z 6 maja 1981 r. o pracowniczych ogrodach działkowych (tj. 19 lipca 1996 r.) lub na podstawie art. 11 ust. 3 lub art. 33 tej teraz ustawy stał się ogrodem stałym.

Od półtora roku Polski Związek Działkowców zabiega o wyprostowanie sytuacji prawnej rodzinnych ogrodów działkowych. Do tej pory miasta pozytywnie rozpatrzyły zaledwie 15 proc. z 1324 złożonych w tej sprawie wniosków. PZD zarzuca urzędnikom opieszałość.

Dwie strony medalu

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami