Już teraz tak jest. Wyjątek to pałace i dwory, jeśli udowodni się, że nie były związane funkcjonalnie z majątkiem rolnym, tylko służyły do mieszkania.
Minister Jaki mówił na konferencji prasowej, że ustawa obejmuje wszystkie grupy poszkodowanych. Liczyliśmy, że dostaniemy 20 proc. od całości zabranego majątku, także za ziemię rolną i lasy. Tymczasem nie dość, że tak nie będzie, to znajdziemy się w jeszcze gorszej sytuacji niż obecnie. Proszę zobaczyć, w jakim znaleźliśmy się towarzystwie. Zgodnie z art. 13 projektu rekompensata nie przysługuje osobom, którym majątki zabrano na podstawie dekretów dotyczących: zdrajców narodu, wrogiego elementu, volksdeutschów i ziemian. Projekt nie obejmuje nacjonalizacji gruntów rolnych na podstawie przepisów o reformie rolnej, które nie przewidywały rekompensat. Czyli jego autorzy przyznają, że skoro komuniści nie przyznali rekompensat, to oni też nie. Utożsamiają się z komunistycznym prawem, które zostało wprowadzone po 1944 r.
Projekt umarza też wszystkie sprawy reprywatyzacyjne obecnie prowadzone w sądzie.
Może dojść do tego, że ktoś prowadzi postępowanie, jest bliski uzyskania pozytywnego wyroku i projekt zabierze mu tę szansę. Jednocześnie ogranicza on liczbę uprawnionych do rekompensaty. Jeśli nie będzie się potomkiem dawnego właściciela w pierwszej linii, to nie dostanie się rekompensaty. Taka osoba straci podwójnie. ©?
Z rekompensata będą potrącane długi hipoteczne
Taka propozycja ma charakter czysto populistyczny. Nie będzie bowiem, jak pod tym kątem zweryfikować roszczeń . Przecież będzie ich setki tysiące. Każde roszczenie, które wpłynie do urzędu będzie trzeba będzie zweryfikować pod kątem ewentualnych długów hipotecznych. Nie będzie komu tego robić i tak jak przy Zabużanach sprawy toczyły się latami i końca nie będzie widać. Poza tym w większości wypadków nie zachowały się księgi hipoteczne. Urzędy wojewódzkie nie będą miały więc , gdzie sprawdzać, czy nieruchomość była przed wojną zadłużona czy nie. Jesteśmy zwolennikiem opcji zerowej, nie weryfikujemy hipotek biorąc pod uwagę, że skarb państwa czerpał korzyści ze znacjonalizowanych nieruchomości przez ponad 70 lat.