Nowe przepisy sformalizowały handel roszczeniami. Mówi o tym art. 111a ustawy o gospodarce nieruchomościami.

Do tej pory umowę sprzedaży roszczenia było można sporządzić na zwykłej kartce papieru. Po wejściu w życie nowych przepisów sprzedaż roszczeniami będzie się odbywać wyłącznie w formie notarialnej. To ma ukrócić sprzedawanie roszczeń do nieruchomości dekretowych za niewielkie kwoty. Ale... przepisy nie przewidują formy notarialnej dla innego rodzaju umów, takich jak zamiana lub darowizna. Z kontrolą obrotu może być więc różnie.

Nowe przepisy przyznają też miastu prawo pierwokupu zarówno nieruchomości komunalnych, jak i należących do Skarbu Państwa, z wyjątkiem tych w gestii Agencji Nieruchomości Rolnych, Agencji Mienia Wojskowego lub Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. W tych trzech przypadkach prawo pierwokupu będzie wykonywał albo minister obrony narodowej lub rolnictwa, albo też prezes agencji.

Prawo pierwokupu oznacza to, że jeżeli do notariusza przyjdzie kupiec ze sprzedającym roszczenie, to notariusz sporządzi umowę przedwstępną, następnie zawiadomi o tym miasto. Ratusz będzie miał miesiąc na zastanowienie się, czy chce kupić roszczenie po cenie transakcyjnej czy nie. Jeżeli odpowie przecząco, to dojdzie do podpisania finalnej umowy między stronami.

Może być i tak, że miasto chętnie przejmie roszczenia w ramach pierwokupu, wówczas wstąpi w miejsce kupującego i nabędzie roszczenie po cenie transakcyjnej. Następnie będzie mogło je wygasić. Teoretycznie nie powinno już się zdarzać, że ktoś jedzie do USA i rzekomo kupuje roszczenie, a potem na różnych egzotycznych wyspach sprzedaje. Prawo pierwokupu nie obejmie jednak innego typu umów aniżeli umowa sprzedaży. Z innymi będzie po staremu.