Bogdan N. użyczał mieszkanie swojemu bratu i jego żonie. Ponieważ planował wyjazd na stałe za granicę, postanowił im ten lokal sprzedać. Zofia i Marek N. zaciągnęli kredyt w SKOK, żeby mu zapłacić. Kredytodawca uznał, że kupowany lokal jest dobrym zabezpieczeniem kredytu. Małżonkom wskazał, że w celu zawarcia umowy sprzedaży mają się udać do współpracującego z nim notariusza – Marii J. Małżonkowie dostarczyli Kasie zaświadczenia o swoich dochodach oraz z ZUS i Urzędu Skarbowego o niezaleganiu z płatnościami, natomiast dostarczeniem dokumentów związanych z własnością lokalu (m.in. odpis księgi wieczystej) miał się zająć Bogdan N.
Zaświadczenie sprzed 6 lat
Do zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości lokalowej doszło 31 stycznia 2008 r. W Kancelarii Notarialnej Marii J. stawili się sprzedający i kupujący. Bogdan N. oświadczył, iż sprzedawana nieruchomość nie jest obciążona ograniczonymi prawami rzeczowymi ani roszczeniami osób trzecich, że nie ma żadnych ograniczeń w rozporządzaniu nią i nie istnieją warunki powstania hipoteki przymusowej obciążającej nieruchomość. Te okoliczności notariusz uznał za potwierdzone jedynie na podstawie zawiadomienia z księgi wieczystej wydanego 6 maja 2002 roku, co zostało odnotowane w treści aktu notarialnego. Odnotowane zostało również, że małżonkowie N. ustanowili na kupowanej nieruchomości hipotekę kaucyjną do sumy 449 tys. 538 zł na rzecz SKOK. Hipoteka miała stanowić zabezpieczenie spłaty kredytu w kwocie 180 tys. zł z pierwszeństwem zaspokojenia. Bezpośrednio po sporządzeniu umowy sprzedaży małżonkowie N. udali się do SKOK, gdzie po przedstawieniu umowy sprzedaży Zofia N. podpisała umowę kredytu mieszkaniowego.
Okazało się, że okoliczności podane przez sprzedającego przy zawieraniu umowy nie były zgodne z prawdą. Już w dniu sprzedaży nieruchomość była obciążona hipoteką umowną w kwocie 50 tys. zł oraz hipoteką kaucyjną do kwoty 13 tys. zł na rzecz banku, który udzielił Bogdanowi N. pożyczki. Małżonkowie N. dowiedzieli się o tym, gdy otrzymali wezwania do zapłaty długu Bogdana N. jako tzw. dłużnicy rzeczowi. Próbowali wyegzekwować od krewniaka spłatę zobowiązań, ale bez efektu. W 2012 r. bank wniósł przeciwko nim pozew o zapłatę. Sąd Rejonowy nakazał małżonkom N. , aby w ciągu dwóch tygodni od doręczenia nakazu zapłaty wpłacili bankowi 22688,64 zł z odsetkami umownymi 24 proc. w stosunku rocznym, a także kwotę 9027,18 zł z ustawowymi odsetkami oraz kwotę 2821 zł tytułem kosztów postępowania. W 2014 r. mieszkanie zakupione przez Zofię i Marka N. zostało zlicytowane przez komornika za nieco ponad 108 tys. zł.
Małżonkowie wezwali Marię J. do zapłaty kwot objętych nakazem zapłaty, ale nie uznała ona swojej odpowiedzialności. Także jej ubezpieczyciel odmówił przyjęcia odpowiedzialności, stwierdzając brak podstaw do wypłaty odszkodowania.
W pozwie do sądu przeciwko Marii J. małżonkowie N. twierdzili, że byli przekonani, iż u notariusza kupują nieruchomość wolną od obciążeń. Z niewiadomych dla nich przyczyn Maria J. zaniechała należytej staranności i uznała wskazywane przez sprzedającego okoliczności za potwierdzone na podstawie dokumentu wydanego niemal 6 lat przed sporządzeniem aktu notarialnego. Zażądali zasądzenia od Marii J. dokładnie takich kwot, jakie widniały w nakazie zapłaty, razem ponad 34 tys. zł. Swoje żądanie sformułowali w niemal identyczny sposób, jak sformułowany był nakaz zapłaty wydanego przeciwko nim w postępowaniu nakazowym.