Zofia K. postanowiła odstąpić od umowy sprzedaży nieruchomości zawartej z Bogusławem Z. Podjęła taką decyzję, ponieważ Bogusław Z. zataił przed nią, że budynek znajdujący się na działce, którą kupiła, jest samowolą i trzeba go rozebrać. Zbywca nie chciał rozwiązać umowy. Tłumaczył, że Zofia Z. doskonale wiedziała o problemach z prawem budowlanym. Przez długie lata jako najemca prowadziła w tym budynku wypożyczalnię quadów. Poza tym z racji tego, że działka była obarczona „wadami", zapłaciła za nią dużo mniej, niż powinna.
Trzeba rozebrać
Zofia K. wystąpiła wtedy z powództwem do Sądu Okręgowego w Łodzi. Żądała 350 tys. zł, 200 tys. zł tytułem odszkodowania za zatajenie wad prawnych sprzedanej nieruchomości oraz jeszcze 100 tys. zł. jako zadośćuczynienie za wyrządzoną jej krzywdę. Później, w trakcie postępowania, wystąpiła z kolejnymi roszczeniami, związanymi z kosztami zaciągniętego przez nią kredytu na zakup tej nieruchomości.
Sąd okręgowy ustalił, że faktycznie 29 lipca 2009 r. zapadła decyzja administracyjna nakazująca Bogusławowi Z. rozbiórkę budynku handlowo-warsztatowego. Najemcą tego budynku była Zofia K. Po podwyżce czynszu wypowiedziała umowę najmu, a wtedy Bogusław K. zaproponował, że sprzeda jej budynek po okazyjnej cenie, tj. za 350 tys. zł. A ta na to przystała. Następnie doszło do zawarcia umowy u notariusza. Zofia Z. na ten cel otrzymała kredyt. Ale nie na całą kwotę ceny, tylko na jej część. Natomiast 38 tys. pożyczył jej Bogusław Z. W związku z tym pomiędzy stronami podpisana została umowa pożyczki. Zofia K. całą pożyczkę później oddała.
Kiedy dowiedziała się o samowoli, zaczęła walczyć o wyjaśnienie sytuacji prawnej budynku. Udało się wznowić postępowanie w sprawie nakazu rozbiórki. Ale nie doszło do uchylenia tego nakazu.
Nadzór budowlany zaczął naciskać na Zofię K., by rozebrała budynek. W tym celu nałożył nawet na nią grzywnę, aby przymusić ją do wykonania obowiązku rozbiórki, w wysokości 12 tys. zł, a później kolejną, w wysokości 59 tys. zł. Kobieta postanowiła więc odstąpić od umowy i kupić nieruchomość w innym miejscu. Jednak, żeby to było możliwe, Bogusław Z. musiałby zwrócić jej pieniądze.