#RZECZoPRAWIE - Paweł Kubicki: niepełnosprawni są ignorowani, bo nie są dobrą grupą wyborców

Państwo stać na "kredkowe" dla wszystkich uczniów czy lotnisko w Baranowie, a nie stać na 500 zł dla najbardziej niepełnosprawnych. Gdzie tu logika? - pyta dr Paweł Kubicki z inicjatywy „Chcemy całego życia".

Aktualizacja: 10.05.2018 15:55 Publikacja: 10.05.2018 13:54

Paweł Kubicki

Paweł Kubicki

Foto: tv.rp.pl

Gościem Karoliny Kowalskiej w studiu tv.rp.pl był dr Paweł Kubicki z  inicjatywy „Chcemy całego życia" dla osób z niepełnosprawnością i ich rodzin oraz socjolog ze Szkoły Głównej Handlowej. Mówił o poselskim projekcie ustawy o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności i ich rodziny. Dotyczy on głównie zmian ws. dofinansowania  rehabilitacji i wyrobów medycznych.

- To tak naprawdę zmiana planu finansowego NFZ w trybie ustawy, bo ustawa ma nie rodzić dodatkowych skutków finansowych, natomiast rodzi skutki dla finansów NFZ. Trudno jednak powiedzieć jakie.  Nie podano bowiem w projekcie, kogo ustawa ma dotyczyć. Na komisji sejmowej mówiło się, że ok. 100 tys. osób, ale wiadomo, że osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności jest więcej, mówi się nawet o 900 tys. Padły też dwie, kwoty: do 450 mln zł  ma być zwiększony koszt rehabilitacji leczniczej, a 270 mln zł to zwiększony koszt dofinansowania wyrobów medycznych. Przy czym nie wiadomo skąd się wzięły obie te kwoty, nie ma w projekcie żadnych wyliczeń, żadnej "podkładki". Co ciekawe - ze strony rządu padały stwierdzenia, że ta ustawa gwarantuje świadczenia równowarte 520 zł. Nie wiadomo, na jakiej podstawie, bo nigdzie nie ma żadnych kalkulacji.

Czego mogą się spodziewać osoby niepełnosprawne po zwiększeniu kwot na rehabilitację i wyroby medyczne?

- Jeśli kogoś będzie stać na sfinansowanie wkładu własnego do wyrobów medycznych, to można zakładać, że nie będzie musiał czekać kilka lat np. na dofinansowanie wymiany wózka. Jest to więc pomoc, ale nie tak wielka, bo przecież nikt nie będzie wymieniał co chwila sprzętu, zwłaszcza tego droższego. To, co rzeczywiście ta ustawa gwarantuje to np. możliwość kupowania większych ilości pieluchomajtek z dofinansowaniem z NFZ.

W przypadku dofinansowania rehabilitacji wolałbym czystsze metody zwiększenia pomocy. Np. takie jak mieliśmy w ub.r. w przypadku niwelowania kolejek na operacje zaćmy. Tam po prostu przeznaczono dodatkowe finansowanie na ponadlimitowe wykonania. Lecznice, które mogły przyjąć więcej pacjentów, miały zagwarantowany zwrot kosztów tych zabiegów.

W przypadku rehabilitacji można było zrobić to samo. Na fizjoterapię mamy w zaokrągleniu ok. miliona oczekujących, 200 tys. czeka na przyjęcie na oddziały rehabilitacyjne, ponad 100 tys. jest  kolejce do poradni rehabilitacyjnych. Teraz osoby  ze znacznym stopniem niepełnosprawności będą mogły dostać się tam poza kolejką, ale to wydłuży tylko oczekiwanie dla pozostałych np. z umiarkowaną niepełnosprawnością. To rozwiązanie nie poprawi więc losu wszystkich osób niepełnosprawnych. Może się nawet zdarzyć, że niepełnosprawni w stopniu umiarkowanym czy lekkim albo osoby po wypadkach będą mieli bardziej utrudniony dostęp do wyrobów medycznych i rehabilitacji.  To zaś może przełożyć się na pogorszenie się stanu ich zdrowia - zauważył gość #RZECZoPRAWIE.

Paweł Kubicki wyjaśnił też, co to jest niepełnosprawność w stopniu znacznym.

- Chodzi o niepełnosprawność istotnie wpływającą na poziom funkcjonowania i wymagającą intensywnego wsparcia. Ale  mogą to być zarówno osoby faktycznie niesamodzielne, w stanie niemal wegetatywnym, jak i np. niewidomi, którzy pracują i w miarę normalnie funkcjonują. Na pewno orzeczenie takie nie mówi o rzeczywistym poziomie funkcjonowania danej osoby. Bo każda z tych osób ma na pewno znaczące bariery w życiu codziennym, ale jednej potrzeba niewiele, a dla  innej nawet 2-3 tys. zł miesięcznie to będzie za mało, bo żeby ta osoba mogła przeżyć, potrzeba 2-3 etatów.

Dobrze byłoby więc zmienić system orzecznictwa, żeby móc zróżnicować  wsparcie dla niepełnosprawnych w stopniu znacznym. Rząd powinien mieć instrumenty, by wskazać tych niepełnosprawnych, którzy potrzebują najwięcej pomocy. Tymczasem  system orzecznictwa etykietuje niepełnosprawnych dosyć grubo.  Od lat zgłaszane były postulaty, by to zmienić i czekałem na to, że minister Rafalska w końcu powie, że jest dobrze zdiagnozowana wąska grupa niepełnosprawnych, której można dać już nie 500,  ale nawet 800 zł miesięcznie.  Ministerstwo wybrało jednak wariant fasadowy w postaci nowelizacji planu finansowego NFZ i mówi, że nie stać państwa na 500 zł dla najbardziej potrzebujących niepełnosprawnych w stopniu znacznym. A kilka tygodni przed protestem w Sejmie było je stać na 300 zł kredkowego dla rodziców wszystkich uczniów.  Zresztą zamiast kredkowego można podać lotnisko w Baranowie. Sens ekonomiczny tego przedsięwzięcia nie został wytłumaczony, a pieniędzy pójdzie na nie mnóstwo. Gdzie jest logika? - pyta dr Kubicki.

Dlaczego osoby z niepełnosprawnościami są ignorowane, obrażane przez rządzących? Zdaniem dr. Kubickiego są dwa powody.

- Po pierwsze niepełnosprawni i ich bliscy to grupa bardzo rozproszona społecznie. Nie są to także dobrzy wyborcy - są zbyt zróżnicowani, by głosować blokiem, bo mają różne potrzeby. Po drugie mentalnie tkwimy jeszcze w starym paradygmacie, że niepełnosprawny to problem rodziny. Kiedyś takie osoby rzeczywiście siedziały w domu z rodziną i nie było ich widać. To było oczywiste, zwłaszcza w przypadku ciężkich niepełnosprawności. Politycy, którzy teraz decydują o pomocy dla niepełnosprawnych to osoby ok. 50-, 60-letnie , które nie miały doświadczeń z edukacją włączającą, często nie znają osobiście osób niepełnosprawnych. Tacy politycy nie mają niestety takiego oczywistego zdawałoby się podejścia, że planując prawo,  regulując życie obywateli, należy to robić także z uwzględnieniem osób z niepełnosprawnościami. To bardzo proste podejście, które jeszcze się nie przebiło. Dlatego każde wychylenie się niepełnosprawnych "z szafy" i wyjście przed kamery jest uznawane za skandal - stwierdził socjolog.

Gościem Karoliny Kowalskiej w studiu tv.rp.pl był dr Paweł Kubicki z  inicjatywy „Chcemy całego życia" dla osób z niepełnosprawnością i ich rodzin oraz socjolog ze Szkoły Głównej Handlowej. Mówił o poselskim projekcie ustawy o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności i ich rodziny. Dotyczy on głównie zmian ws. dofinansowania  rehabilitacji i wyrobów medycznych.

- To tak naprawdę zmiana planu finansowego NFZ w trybie ustawy, bo ustawa ma nie rodzić dodatkowych skutków finansowych, natomiast rodzi skutki dla finansów NFZ. Trudno jednak powiedzieć jakie.  Nie podano bowiem w projekcie, kogo ustawa ma dotyczyć. Na komisji sejmowej mówiło się, że ok. 100 tys. osób, ale wiadomo, że osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności jest więcej, mówi się nawet o 900 tys. Padły też dwie, kwoty: do 450 mln zł  ma być zwiększony koszt rehabilitacji leczniczej, a 270 mln zł to zwiększony koszt dofinansowania wyrobów medycznych. Przy czym nie wiadomo skąd się wzięły obie te kwoty, nie ma w projekcie żadnych wyliczeń, żadnej "podkładki". Co ciekawe - ze strony rządu padały stwierdzenia, że ta ustawa gwarantuje świadczenia równowarte 520 zł. Nie wiadomo, na jakiej podstawie, bo nigdzie nie ma żadnych kalkulacji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami