Mięczak, stawonóg, ryba, a może wymarły konodont? Ewentualnie jakiś robak lub śluzica. Wszystko przez niecodzienne — delikatnie rzecz ujmując — kształty stworzenia. Tullimonstrum gregarium — potocznie nazywane potworem Tully'ego — żyło ok. 300 mln lat temu. Jego skamieniałe szczątki odkrywane są wyłącznie na stanowisku Mazon Creek w stanie Illinois w USA — ale jest ich tam całkiem dużo. Nazwa oznacza po prostu „powszechnie występującego potwora Tully'ego". Obfitość materiału jednak wcale nie ułatwia życia naukowcom.
„Potwory" prawdopodobnie mierzyły od 8 do 35 centymetrów długości. Miały wydłużone ciało węgorza, na ogonie pionowe płetwy przypominające płetwy mątwy i być może skrzela (to nie jest pewne). Na umieszczonej poprzecznie w stosunku do ciała twardszej strukturze znaleziono pigment, który mógłby odpowiadać temu w oczach — co oznaczałoby, że miały oczy na słupkach. No i stworzenie miało kleszcze — bądź paszczę — na końcu długiej trąby. Koszmar.
Skamieliny dziwozwierza odkrył i zidentyfikował kolekcjoner-amator Francis Tully w 1955 roku. Od tego czasu naukowcy nie mogą dojść do porozumienia, jak potwora sklasyfikować. — Wiedziałem to od samego początku. Nic podobnego nigdy nie widziałem. Eksperci nie mogą przypisać tego do żadnej grupy. To dość poważna i kłopotliwa sprawa — mówił Tully.
Biolodzy mieli różne pomysły. Raz chcieli, by monstra należały do gromady strzykw (czyli byłyby ogórkiem morskim wyposażonym w kleszcze na trąbie). Innym razem miały być mięczakami, czyli byłyby spokrewnionymi ze ślimakami i głowonogami. Inni naukowcy widzieli w nich stawonogi (czyli klasyfikowałyby się gdzieś w okolicach homara), a jeszcze inni — przedstawicieli wymarłej przed ok. 200 mln lat gromady konodontów (też miały kilkucentymetrowe wydłużone, miękkie ciała, płetwę ogonową, parę oczu i złożony aparat gębowy).
Przed rokiem naukowcy z dwóch uniwersytetów — Yale i Leicester — powiedzieli jednak: dość! Nauka nie może pozostawać bezradna wobec tajemniczej przynależności gatunkowej potwora. Przebadano kilkaset zachowanych skamielin. Odkryto m.in. linię biegnącą wzdłuż ciała, którą wcześniej identyfikowano jako przewód pokarmowy. Tym razem uznano, że jest to struna grzbietowa. Odkryto również pozostałości po skrzelach, co jeszcze bardziej zbliżyło zespół z Yale do wniosku, że potwór był strunowcem. Być może czymś w rodzaju śluzicy lub minoga.