Narkobiznes zabija tropikalne lasy Ameryki Środkowej

Problem wylesiania Ameryki Środkowej zaczął już zagrażać ludności tubylczej i całemu zróżnicowanemu ekosystemowi tego regionu. Powodem nie jest uprawa krasnodrzewu pospolitego, czyli koki. Wynika to ze sposobu prania brudnych pieniędzy z nielegalnych zysków.

Publikacja: 24.05.2017 11:49

Narkobiznes zabija tropikalne lasy Ameryki Środkowej

Foto: Fotolia

Naukowcy postanowili przyjrzeć się dokładnie skali tego zjawiska. Wyniki badania, które zostało sfinansowane przez Open Society Foundations, przy wsparciu przez National Socio-Environmental Synthesis Center, opublikowano w czasopiśmie Environmental Research Letters.

Okazuje się, że prowadzona od ponad 15 lat przez Stany Zjednoczone walka z przemysłem narkotykowym na Karaibach i Meksyku wypchnęła handlarzy do miejsc, które są trudniejsze do patrolowania, na przykład duże, zalesione obszary Ameryki Środkowej – mówi David Wrathall, geograf z Oregon State University i współautor badania. – Pojawili się tam z całą masą nielegalnych środków, które trzeba było na coś wydać. Zorientowali się, że jednym z najlepszych sposobów prania pieniędzy w tamtym rejonie jest ogrodzenie olbrzymich działek leśnych, wycięcie drzew i budowa własnej farmy bydła. To główny, nierozpoznany wcześniej powód kurczenia się lasów tropikalnych w Ameryce Środkowej.

Na podstawie danych z programu Global Forest Change oceniającego ubytki lasów, zespół badawczy stwierdził, że w latach 2001–2014 zidentyfikowano nieregularne lub nieprawidłowe wylesienia, które nie pasowały do uprzednio określonych wzorców przestrzennych lub czasowych spowodowanych bardziej typowymi formami osadnictwa lądowego lub kolonizacji granicy. Następnie zespół oszacował stopień, w jakim handel narkotykami przyczynia się do utraty lasów, wykorzystując zestaw 15 wskaźników opracowanych na podstawie zgromadzonych danych, w celu określenia szybkości, czasu i stopnia zaniku lasów. Wyniki były szokujące – handel kokainą może stanowić 30 proc. całkowitej utraty lasów w Hondurasie, Gwatemali i Nikaragui w ciągu ostatniej dekady. Z tego od 30 do 60 proc. strat wystąpiło na obszarach chronionych przepisami krajowymi i międzynarodowymi.

To ważne, by na tych terenach nikt się nie osiedlał. Wyobraźcie sobie chmurę dwutlenku węgla z całego płonącego lasu – kontynuuje Wrathall. – Najbardziej gwałtowne zmiany w zagospodarowaniu terenu pojawiały się na obszarach, gdzie własność gruntów nie była jasna – w lasach, w odległych obszarach Hondurasu, Gwatemali i Nikaragui, gdzie kwestia tego, kto jest właścicielem ziemi jest zawiła.

W Panamie został zbudowany cały system finansowy do prania pieniędzy z handlu kokainą. Nikt nie musi więc wycinać drzew na budowę ranch. W Hondurasie bankiem jest ziemia.

Hodowla bydła i rolnictwo nie są jedynymi rozwiązaniami handlarzy narkotyków, które zagrażają lasom tropikalnym. Pieniądze rozpływają się w legalnych firmach zajmujących się górnictwem, turystyką i rolnictwem przemysłowym.

Wrathall alarmuje, że wpływ ten dotyka zarówno ludzi, jak i ekosystemów. Mieszkańcy, którzy żyli w sposób zrównoważony w swoich środowiskach, zostają wysiedleni i stają się jedynie zarządcami ziemi – twierdzi naukowiec. – Są to bardzo ważne obszary ekologiczne z ogromną różnorodnością biologiczną, która może zostać bezpowrotnie utracona. To nasze ostatnie dzikie przestrzenie w Ameryce Środkowej – dodaje. – Oczywiście zakończenie nielegalnego handlu narkotykami byłoby najlepszym rozwiązaniem, ale tak się nie stanie. W rzeczywistości, gdy działania w zakresie egzekwowania prawa są skuteczne, często wypychają narkobiznes do odległych obszarów, które nie miały wcześniej podobnych problemów. Poza tym wzrost przemocy w Ameryce Środkowej, która towarzyszy handlowi narkotykami, jest uznawany za główny motor migracji w regionie.

 

Naukowcy postanowili przyjrzeć się dokładnie skali tego zjawiska. Wyniki badania, które zostało sfinansowane przez Open Society Foundations, przy wsparciu przez National Socio-Environmental Synthesis Center, opublikowano w czasopiśmie Environmental Research Letters.

Okazuje się, że prowadzona od ponad 15 lat przez Stany Zjednoczone walka z przemysłem narkotykowym na Karaibach i Meksyku wypchnęła handlarzy do miejsc, które są trudniejsze do patrolowania, na przykład duże, zalesione obszary Ameryki Środkowej – mówi David Wrathall, geograf z Oregon State University i współautor badania. – Pojawili się tam z całą masą nielegalnych środków, które trzeba było na coś wydać. Zorientowali się, że jednym z najlepszych sposobów prania pieniędzy w tamtym rejonie jest ogrodzenie olbrzymich działek leśnych, wycięcie drzew i budowa własnej farmy bydła. To główny, nierozpoznany wcześniej powód kurczenia się lasów tropikalnych w Ameryce Środkowej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków
Nauka
Deszcz podczas burzy może uratować życie. Mokra skóra zmniejsza skutki pioruna
Nauka
Odkryto nowy gatunek pterozaura. Latający dinozaur mógł żyć 168 milionów lat temu