28 grudnia 1948 roku nad Trójkątem Bermudzkim zaginął bez śladu amerykański samolot pasażerski Douglas DC-3 z 32 osobami na pokładzie, lecący z San Juan na Portoryko do Miami. W związku z rocznicą tego tragicznego wydarzenia przypominamy nasz tekst z listopada 2016 roku. 

W ostatnich dekadach naukowcy wysuwali wiele teorii wyjaśniających katastrofy morskie i powietrzne w tak zwanym Trójkącie Bermudzkim, łącznie z teorią lejów tworzących się po wybuchach gigantycznych bąbli metanu, uwalniających się spod dna. Z najnowszą, meteorologiczną hipoteza wystąpił dr Randy Cerveny z Uniwersytetu Stanowego Arizony.

Ten tajemniczy rejon mieści się między Bermudami, Miami i Portoryko. Według nieoficjalnych, niepotwierdzonych statystyk w groźnym trójkącie zaginęło około 100 statków, ponad 70 samolotów oraz – łącznie – tysiąc ludzi.

Dr Randy Cerveny jest zdania, że przyczyną jest specyficzny fenomen meteorologiczny, jaki zdarza się w tym rejonie zajmującym około pół miliona kilometrów kwadratowych. Zjawiskiem tym są niespotykane gdzie indziej chmury heksagonalne (tj. sześciokątne, sześcioboczne). Te twory rozciągają się na obszarze od 30 do 780 kilometrów, ich obraz zarejestrował satelita Terra należący do NASA.

– Obrazy satelitarne są naprawdę dziwne. Te heksagonalne obiekty ponad oceanem są w zasadzie bombami powietrznymi. Są one w stanie generować depresje atmosferyczne, w których wiatr wieje z prędkością 270 km/h. Te straszliwe porywy wytryskują z podstawy chmury i uderzają w ocean, wzniecając monstrualne fale wywołujące nieobliczalne zakłócenia w wodzie i w powietrzu – wyjaśnił dr Randy Cerveny w filmie w programie „What on Earth" nadawanym przez Science Channel.