Pozornie łączy je jedynie zbliżona data urodzenia oraz fakt, że obie zdobyły muzycznego Nobla, jak nazywana jest szwedzka Music Polar Prize (z Polaków otrzymał ją jedynie Witold Lutosławski).
Björk to przecież artystka alternatywna, a Renée Fleming to od trzech dekad największa operowa primadonna, zachwycająca urodą nieskazitelnie czystego sopranu i stylową elegancją. To, że sięgnęła po muzykę islandzkiej artystki, nie będzie jednak zaskoczeniem dla kogoś, kto zna jej karierę. Nim wybrała operę, śpiewała jazz w klubach. Dlaczego nie miałaby więc sięgnąć po utwory Björk pełne subtelnych odcieni, skoro wokalna nastrojowość jest jej specjalnością i jak sama mówi: – Oryginalność Björk zapiera dech w piersi.
Na płycie Renée Fleming umieściła trzy jej utwory. „Virus" z albumu „Biophilia" to opowieść o niszczącej miłości. „Jóga" łączy elementy elektroniki z muzyką baroku. Z tego samego albumu „Homogenic" pochodzi też „All Is Full of Love".
Ta piosenka stanowiła największe wyzwanie. W oryginale elektroniczny podkład przypominający odgłos pracujących maszyn nadaje miłości mroczną otoczkę. Obecna aranżacja na orkiestrę symfoniczną zmienia klimat utworu, co Renée Fleming stara się nadrobić bardziej dramatyczną interpretacją, ale powstała już inna Björk.
Generalnie otrzymaliśmy jednak trzy ciekawe interpretacje, bo Renée Fleming do minimum zredukowała swój operowy styl, obniżyła głos i tak naprawdę dociera z tekstami tych piosenek bardziej bezpośrednio do odbiorcy niż ich autorka.