U2 ogłasza nową trasę koncertową

12 maja rozpocznie się tournée U2. Uświetni 30-lecie premiery albumu grupy – „The Joshua Tree".

Aktualizacja: 11.01.2017 06:07 Publikacja: 10.01.2017 17:00

Bono i Dave Evans podczas koncertu w Chile, marzec 2011.

Bono i Dave Evans podczas koncertu w Chile, marzec 2011.

Foto: AFP

To właśnie wydana w 1987 roku płyta przyniosła U2 status globalnej gwiazdy, po tym jak sprzedała się w 25 mln egzemplarzach. Przeboje „With or Without You" oraz „I Still Haven't Found What I'm Looking For" były pierwszymi i jedynymi hitami zespołu, które zajęły pierwsze miejsce na singlowej liście amerykańskiego „Billboardu".

Album odwoływał się do niezwykle silnego zwłaszcza w Irlandii mitu Ameryki jako ziemi obiecanej. Był też szczytowym osiągnięciem pierwszego okresu grupy zapoczątkowanego w chrześcijańskiej komunie, kiedy to fundament muzyki, tekstów i stylu życia muzyków stanowiła Biblia.

Bono zabierał ją na koncerty, nieustannie studiował, co przypomina filmowy dokument z lat 80., z okresu powstawania „The Joshua Tree". Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdy świat pędził naprzód – dla U2 czas zatrzymał się dwieście, może trzysta lat temu. Gwiazdy wyglądały jak irlandzcy emigranci, którzy kolonizowali Kalifornię. Nosili takie same kapelusze, proste bawełniane i lniane bluzy, koraliki, włosy spięte w kitkę.

Czarno-białe obrazy teledysku, w którym U2 głosi chrześcijańską nowinę na ulicach Las Vegas, tej jaskini hazardu i prostytucji – były czytelną demonstracją: muzycy chcieli pokazać się w roli kaznodziei rocka. Chrześcijański charakter albumu podkreślał tytuł „Joshua Tree". Nawiązał do kalifornijskiego drzewka, które pierwsi mormoni nazwali drzewem Jozuego, bo przypominało im proroka modlącego się z rękoma uniesionymi do nieba.

Bono chciał też, idąc śladami wielkiego rodaka Johna Forda, zapytać o współczesną kondycję Ameryki i o to, jaką wybiera przyszłość – ziemi obiecanej i symbolu wolności czy może medialnej fabryki zatruwającej świat kiczowatą popkulturą. A jednocześnie militarnego imperium, które poza granicami realizuje politykę sprzeczną z własną konstytucją.

Marząc o końcu radzieckiego imperium zła, nie traktowaliśmy być może tych kwestii poważnie lub nie zdawaliśmy sobie z nich sprawy. A przecież „Bullet The Blue Sky" wytykało Reaganowi brutalną walkę CIA z komunistycznymi reżimami w Ameryce Środkowej, zaś „One Tree Hill" i „Mothers of The Disapppeared" – ofiary południoamerykańskich dyktatur wspieranych przez USA.

– Po Brexicie i zwycięstwie Donalda Trumpa świat zmienił się nie do poznania – powiedział gitarzysta The Edge magazynowi „Rolling Stone". – Historia zatoczyła koło i chyba żadna inna nasza płyta nie przypomniała o swoich korzeniach tak jak „The Joshua Tree". Została nagrana w latach 80., w czasach niespokojnych rządów Ronalda Reagana, który prowadził podejrzaną politykę w Ameryce Środkowej, i Margaret Thatcher, która walczyła ze strajkami górników. Nasze piosenki znowu nabrały znaczenia. Dlatego, będąc zespołem, który zawsze patrzył w przyszłość – damy sobie po raz pierwszy szansę na spojrzenie w przeszłość. Również dlatego, że „The Joshua Tree" było płytą przełomową. Nasze pierwsze albumy były zainspirowane muzyką niemiecką, angielską i irlandzką. Postanowiliśmy to zmienić i zwrócić oczy w stronę Ameryki, gdzie wszystko się zaczęło.

W programie tegorocznych koncertów znajdzie się repertuar z całej płyty, w tym niegrana do tej pory kompozycja „Red Hill Mining Town". Mało kto wie, że właśnie ta piosenka została wskazana przez zespół jako pierwszy singel. Później grupa zmieniła decyzję i zdecydowała się na promocję „With or Without You".

Pośród ogłoszonych już dat koncertów nie ma Polski. Najbliżej nas grupa zagra 12 lipca na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.

To właśnie wydana w 1987 roku płyta przyniosła U2 status globalnej gwiazdy, po tym jak sprzedała się w 25 mln egzemplarzach. Przeboje „With or Without You" oraz „I Still Haven't Found What I'm Looking For" były pierwszymi i jedynymi hitami zespołu, które zajęły pierwsze miejsce na singlowej liście amerykańskiego „Billboardu".

Album odwoływał się do niezwykle silnego zwłaszcza w Irlandii mitu Ameryki jako ziemi obiecanej. Był też szczytowym osiągnięciem pierwszego okresu grupy zapoczątkowanego w chrześcijańskiej komunie, kiedy to fundament muzyki, tekstów i stylu życia muzyków stanowiła Biblia.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Kultura
Zmarł Leszek Długosz
Kultura
Timothée Chalamet wyrównał rekord Johna Travolty sprzed 40 lat
Kultura
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podaje datę otwarcia
Kultura
Malarski instynkt Sharon Stone