Zaczęło się od pięknej ballady „Wing” z płyty „Gone Again”. Zaś koncert był tak ułożony, by opowiedzieć o wspaniałych artystach, ale i wierze we wszystkich zwykłych ludzi, którzy mają siłę, by walczyć o wolność.
- Miło jest ponownie być tutaj w Polsce. Minął rok… nie - to już dwa lata! Zdecydowanie za długo! – przywitała nas Patti.
Wtedy rozległ się wstęp do „Dancing Barfoot”, jednej z moich ulubionych kompozycji Amerykanki.
- A teraz zagramy piosenkę, którą napisałam z Lenny Kayem pod koniec lat 70 – mówiła. - Opowiada o Indianach, o niszczeniu ich kultury i przyrody…..
Był jasne, że to nie będzie zwykły koncert. Amerykanka w odróżnieniu od Boba Dylana, który występował w Dolinie Charlotty i nie zdobył się nawet na zwykłe „Hello”, ma wiele do powiedzenia również pomiędzy piosenkami.