Podstawowym zadaniem Państwowej Służby Ochrony ma być ochrona najważniejszych osób w państwie i budynków im służących. Ale funkcjonariusze PSO nie będą pełnić funkcji zwykłych ochroniarzy. PSO będzie mogła bowiem prowadzić kontrolę operacyjną – niejawny podsłuch, podsłuch rozmów telefonicznych i kontrolę korespondencji, również elektronicznej. Zgodę na takie działania będzie wydawał – tak jak w przypadku innych służb – Sąd Okręgowy w Warszawie. Takie rozwiązania przewiduje projekt ustawy o Państwowej Służbie Ochrony. Przewiduje też dla PSO prawo dostępu do billingów i danych telekomunikacyjnych bez wiedzy i zgody użytkownika telefonu.
– Już obecnie policja nadużywa tych praw. Na przykład przegląda billingi, by wykryć sprawcę wykroczeń. Kontrola działań funkcjonariuszy jest ograniczona. Zamiast uszczelnić przepisy i wyeliminować nadużycia, poszerza się grono osób uprawnionych do wglądu w takie dane – komentuje Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. Według niego niepokojące jest również to, że kompetencje służb będą się krzyżować. PSO będzie miała podobne uprawnienia do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zgodnie z projektem PSO będzie mogło też gromadzić dane osobowe i genetyczne, przetwarzać odciski palców, zdjęcia i szkice wizerunku oraz informacje dotyczące miejsca pobytu. Ma to dotyczyć przede wszystkim podejrzanych o dokonanie przestępstw lub osób, które próbują ukryć tożsamość. Ale projekt zakłada również, że mogą to być inne osoby, o ile czynności wobec nich służą realizacji zadań PSO.
Funkcjonariusze PSO będą również uprawnieni do kontroli osób i bagażu, legitymowania oraz zatrzymywania podejrzanych i kontroli pojazdów.
Mimo że PSO ma uzyskać uprawnienia służb specjalnych, nie zapisano w projekcie potrzeby opiniowania kandydatury komendanta i jego zastępców przez Sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych, tak jak w przypadku wszystkich innych kierujących służbami specjalnymi. Komendant PSO ma być powoływany i odwoływany przez premiera w uzgodnieniu z prezydentem na wniosek ministra spraw wewnętrznych.