Na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) oraz indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) Polacy trzymali na koniec czerwca 6,8 mld zł. W ciągu pół roku oszczędności tam zgromadzone powiększyły się więc o pół miliarda złotych. Oznacza to, że przyspieszona dynamika z ostatnich dwóch lat utrzymuje się i oszczędności Polaków w tych produktach, powiększają się w tempie 20 proc. rocznie. Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku, zauważa, że na rynku pracy panuje bardzo dobra sytuacja, a do tego dochodzi spory zastrzyk gotówki z programu 500+. – Te pieniądze muszą się gdzieś ujawnić. Częściowo wspierają konsumpcję, ale też budują oszczędności – tłumaczy ekonomista.

Aktywa zgromadzone na IKE i IKZE to jednak stosunkowo niewielkie sumy, a tylko marginalna część społeczeństwa oszczędza dodatkowo na emeryturę w tzw. trzecim filarze. Kont IKE jest obecnie niemal 900 tys., a IKZE ponad 600 tys. Przyjmując optymistyczne założenie, że konta się nie dublują (IKE i IKZE nie należą do tej samej osoby), zaledwie co dziesiąty pracujący Polak oszczędza na przyszłość w ten sposób. Ponadto sporo kont jest martwych. Tylko co czwarte konto IKE jest aktywne, czyli takie, na które dokonano jakiejkolwiek wpłaty. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda wśród IKZE – na ponad 80 proc. kont nie wpłacono ani złotówki.

Najwięcej oszczędności na IKE jest w zakładach ubezpieczeń (2,4 mld zł), chociaż poziom ten niemal nie zmienił się od stycznia. Szybko za to doganiają je fundusze inwestycyjne, w których zgromadzono już ponad 2 mld zł. Co ciekawe, znaczny wzrost aktywów zaliczyły IKE i IKZE w bankach, gdzie znajduje się ponad 1,1 mld zł.

Zdaniem Wojciechowskiego to skutek słabości giełdy i niechęci Polaków do ryzyka. – Nasze oszczędności lokujemy więc głównie w depozytach bankowych i to widać w danych o podaży pieniądza – mówi ekonomista.

– Jeśli niechęć do giełdy ma głębszy wymiar, trudno będzie aktywizować oszczędności Polaków na szeroką skalę, w taki sposób jak zaproponowało to Ministerstwo Rozwoju – dodaje.