- Rynek nieruchomości wakacyjnych jest w Polsce wciąż bardzo niewielki - mówi Bartosz Turek, analityk Lion's Banku. - Z naszych szacunków wynika, że w całym kraju jest tylko 320 tys. drugich domów. To tylko 2,5 proc. wszystkich nieruchomości mieszkalnych. W Europie średnio prawie 16 proc. domów i mieszkań to wakacyjne drugie domy - podaje analityk.

Podkreśla, że wynagrodzenia Polaków wciąż nie pozwalają na większe zakupy domów wakacyjnych, zwłaszcza poza granicami, gdzie nieruchomości są często droższe niż nad Wisłą. - Trzeba pamiętać, że zakup zagranicznej nieruchomości wakacyjnej to nie tylko wyzwanie natury logistycznej, ale też prawnej, ponieważ w wielu krajach proces zakupu nieruchomości bywa odmienny od reguł znanych z rodzimego podwórka - wyjaśnia Bartosz Turek. - I tak na przykład w Mongolii czy Tajlandii ziemia jest dobrem państwowym i nie można jej kupić, a jedynie wziąć w dzierżawę. W Turcji na transakcję musi się zgodzić wojsko, a w Indonezji ustalono minimalną kwotę, jaką cudzoziemiec może wydać na nieruchomość - jest to 1,5 mld rupii (równowartość ponad 438 tys. zł). Przy zakupach zagranicznych pozostaje też ryzyko kursowe. Jeśli rodzima waluta będzie się osłabiać i za jedno euro trzeba będzie płacić 5 czy 6 zamiast 4 zł, to za nieruchomość w Hiszpanii czy Niemczech będzie trzeba zapłacić więcej złotych - wyjaśnia analityk.

Bartosz Turek zwraca uwagę, że podobny mechanizm działa oczywiście także w drugą stronę. - Rodzimy nabywca najmocniej zyskałby w ostatnim roku, jeśli tylko chciałby się stać  właścicielem nieruchomości w Rosji, RPA czy Meksyku - mówi analityk Lion's Banku. - Biorąc pod uwagę tylko osłabienie walut tych krajów wobec złotego, Polacy mogliby kupić tam nieruchomości za ceny odpowiednio o 19, 18,6 i 10,9 proc. niższe niż przed rokiem - podaje.

Z analiz Lion's Banku wynika, że na przeciwnym biegunie uplasowały się takie kraje jak Czechy, Islandia i Japonia. - Ich waluty wobec złotego umocniły się odpowiednio o 10, 15 i prawie 20 proc. - podaje Turek. - Gdyby jeszcze dodać, że w tych trzech krajach ostatni rok przyniósł wzrost cen nieruchomości, to okaże się, że Polak chcący kupić tam nieruchomość wakacyjną może zapłacić nawet o jedną czwartą więcej niż rok temu.