Złoto jest traktowane przez inwestorów jako zabezpieczenie przed inflacją i bezpieczna przystań na czas niepokojów. Drożeje, gdy sytuacja ekonomiczna jest niestabilna, wpływ na jego cenę mają też konflikty zbrojne i niepewna sytuacja polityczna. Wartość kruszcu nierozerwalnie wiąże się z kursem dolara na rynkach światowych. Gdy dolar traci, jak w ostatnich dniach, złoto triumfuje.
Drogo, coraz drożej
– Ostatnio na korzyść złota działają słabnące nadzieje inwestorom na tzw. trumpflację, czyli szybszy wzrost gospodarczy USA posiłkowany ekspansją fiskalną, która przyniesie odpowiedź w postaci wyższych stóp procentowych. Teraz problemy z przeforsowaniem reformy systemu służby zdrowia podkopują zaufanie do tego planu, a to działa jak zaproszenie do ucieczki w złoto – mówi Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
Co dalej? Analitycy wskazują, że kruszec może jeszcze podrożeć. Nawet jeśli Trump znajdzie sposób na Kongres i odniesie sukces na polu obniżek podatków oraz wdrożenia projektów infrastrukturalnych, w najbliższych miesiącach nie będzie brakować innych ryzyk politycznych, które będą przypominać o statusie złota jako „bezpiecznej przystani".
– Ważne wybory w kluczowych państwa Europy i start negocjacji Brexitu powinny zapewnić dalszy wzrost cen kruszcu w kierunku 1300 dol. w drugim półroczu, nawet przy kontynuacji cyklu podwyżek przez amerykański bank centralny – prognozuje Białas.