Tak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Johna Hopkinsa (UJH), którzy udowodnili, że także po zjedzeniu kilku cukierków, ludzi bardziej interesuje ociekający tłuszczem hamburger niż kapusta.
"Junk food" oznacza po angielsku śmieciowe jedzenie. Zwrot ten definiuje żywność tanią, łatwą w produkcji, ale ubogą dietetycznie. Jedzenie tego typu zawiera dużo soli, tłuszczów, cukru, sztucznych barwników i syntetycznych dodatków smakowych, konserwantów, za to mało białka, błonnika, witamin czy soli mineralnych. Typowa śmieciowa żywność to różnego rodzaju chrupki, chipsy, popcorn, frytki, ale także napoje zawierające znaczne ilości cukru. Do tej grupy zalicza się także fast food, czyli hamburgery, hot dogi czy pizzę.
Naukowcy chcieli sprawdzić czy zdjęcia wysokotłuszczowego i wysokokalorycznego jedzenia będą rozpraszać ludzi, których uwaga jest skupiona na skomplikowanym zadaniu. Badacze pokazywali im różne obrazy, zarówno żywności jak i przedmiotów niejadalnych, w trakcie wykonywania skomplikowanego zadania komputerowego i obserwowali reakcję. - Pokazaliśmy im marchewkę i jabłka, i to ich spowalniało. Pokazaliśmy im rowery - to też spowolniło ich tempo działania. Ale kiedy pokazywaliśmy im czekoladowe ciasto i hot dogi, to spowolniło ich dwa razy bardziej - mówi profesor Howard Egeth z UJH.
Doświadczenie wydaje się potwierdzać naszą skłonność do reakcji na reklamy śmieciowej żywności, a to może prowadzić do problemów zdrowotnych, które już od jakiegoś czasu nękają mieszkańców Stanów Zjednoczonych.
Badania Paula Johnsona i Paula Kennyego z The Scripps Research Institute z 2008 r. sugerują, że spożywanie śmieciowego jedzenia zmienia aktywność mózgu w sposób podobny do narkotyków. Udowodnili oni, że długotrwała dieta oparta na śmieciowym jedzeniu zmniejsza wrażliwość ośrodków przyjemności w mózgu szczurów. Uzyskanie przyjemności wymagało pochłonięcia większej ilości jedzenia. Odebranie junk food i zastąpieniu zrównoważoną dietą powodowało objawy abstynenckie i dwutygodniową głodówkę zwierząt.