Polski europarlamentarzysta komentował wywiad "Rzeczpospolitej" z Konradem Szymańskim, wiceministrem spraw zagranicznych ds. europejskich, który powiedział, że widzi "nie tylko postęp tych rozmów, ale i trudności, bo bardzo wiele sił jest temu porozumieniu przeciwnych". - Cały czas oddziałują na Brukselę polskie i międzynarodowe środowiska prawnicze - mówił Szymański.

Przeczytaj » Szymański: Środowiska prawnicze blokują porozumienie z Brukselą

- Od samego początku prawnicy też poza Polską byli zaangażowani w obronę trochę swojego interesu zawodowego czy korporacyjnego. To na pewno jest taka grupa zawodowa, która należała do tych najbardziej zaciętych krytyków Polski - ocenił Krasnodębski.

Poseł do PE, wybrany z list Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że przebywając w Polsce ma "poczucie absurdu". - Naprawdę tu w Polsce wszystko ma się doskonale, jak najlepiej, z demokracją, wolnością słowa, co chwila przechodzą jakieś demonstracje, Sejm jest okupowany, włączam telewizję... - ja nie znam żadnej telewizji, tak że tak powiem antyrządowej, a w związku z tym antypaństwowej, drugiej w Europie, jak tu jest jedna z telewizji prywatnych... - tłumaczył Krasnodębski.

- Dużo emocji oczywiście, dużo też jest takiej agresji nieprzyjemnej w polskiej sferze publicznej, co jest konsekwencją tej wolności, że każdy może powiedzieć, co mu ślina na język przyniesie o każdej innej osobie, człowieku czy polityku, więc jak się to przyłoży (...) wyobrażenie, którzy mają ci prawnicy, albo pan Verhofstadt, albo niektórzy moi koledzy z Parlamentu Europejskiego, to to jest jednak... Mówię, żyjemy w świecie szalonym tak naprawdę - mówił europarlamentarzysta.