Wstyd, piłka i królestwo Morawieckiego - przegląd prasy

O wstydzie będzie dziś sporo. Ale poza tym w dzisiejszych gazetach jest miejsce m.in. na analizy ostatnich zmian w rządzie.

Publikacja: 30.09.2016 08:06

Andrzej Krakowiak

Andrzej Krakowiak

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

„Rz” próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak rozległe będzie teraz królestwo wicepremiera Mateusza Morawieckiego. I choć oczywista odpowiedź brzmi – bardzo rozległe (szczegóły mamy poznać dziś), to dziennikarze „Rz” wyliczają kilka elementów domeny, których brak dla superwicepremiera może być dotkliwy.

 

Poza kontrolą Morawieckiego pozostaną prawdopodobnie polityka społeczna (w tym flagowy program 500+) i emerytury, czyli oczko w głowie premier Beaty Szydło i jej zaufanego ministra Henryka Kowalczyka. Podobnie może być z resortem skarbu (czy też holdingiem, który ma je zastąpić), nadzorowanym dziś właśnie przez Kowalczyka. Jeśli dodamy do tego część polityki fiskalnej, o której wiadomo, że znajdzie się poza kompetencjami wicepremiera, jego wpływ na gospodarkę może jednak nie być tak ogromny, jak spekulowano?

 

Na okładce „Rz” wicepremier Morawiecki, z premier Beatą Szydło w „Dzienniku Gazecie Prawnej” - tylko pani premier, która przypomina w wywiadzie dla gazety, wszystkim, którzy przez ostatnie zmiany mogli o tym zapomnieć, że „Premier jest jeden”. „Ciągle jest jeden premier, do którego wicepremier, nawet z tak silną pozycją, musi przyjść, współpracować i którego musi informować, jak przebiega realizacja planu. Zakładam, że będę silnie z Mateuszem Morawieckim współpracować. Dla mnie to też bardzo korzystne rozwiązania, bo w rządzie jest potrzebny silny ośrodek gospodarczy, by ta polityka była dobrze skoordynowana” - mówi Beata Szydło.

 

A co ze zdymisjonowanym Pawłem Szałamachą? „Będzie miał bardzo odpowiedzialną funkcję” - mówi premier. Ale nie zdradza, jaką.

Nad pozycją Beaty Szydło pochyliła się również „Gazeta Wyborcza”. „3800 urzędników, 78 dyrektorów, 14 wiceministrów to armia Mateusza Morawieckiego, na którego postawił w rządzie prezes PiS. - Tej rozgrywki premier nie mogła wygrać – słychać w PiS” - czytamy w tekście „Pomazańcy Jarosława Kaczyńskiego”.

 

A w komentarzu Paweł Wroński dodaje: „Morawiecki, kumulując władzę, pozbawia rząd wędzidła, którym jest minister finansów. Nie kwestionuję kwalifikacji ekonomicznych Morawieckiego, tak jak trudno było kwestionować kompetencje ekonomiczne Hilarego Minca, który doktoryzował się na Sorbonie. Taka konstrukcja rządu kończyła się jednak zazwyczaj fatalnie dla gospodarki państwa”.

 

W „Rz” kolejna odsłona afery reprywatyzacyjnej, którą opisujemy w tekście „Kruk się wstydzi za miliony”. „ Była już urzędniczka resortu sprawiedliwości przyznała się do zatajenia majątku, w tym reprywatyzacyjnych odszkodowań” - czytamy w artykule. „Jest mi po prostu wstyd” – napisała w zawiadomieniu do prokuratury, które złożyła sama na siebie.

 

Czego wstydzi się była urzędniczka? Przez ostatnich sześć lat zapomniała wpisać w oświadczenie majątkowe a to 2 mln zł odszkodowania od miasta Warszawy (w 2012 r.), a to 6,3 mln zł „zapłaty tytułem aktu notarialnego” od pewnej spółki. Słowem, nic wielkiego, każdemu mogło się zdarzyć. Chociaż, może jednak nie – śledczy szacują przecież, że rzeczywista wartość zatajonego majątku może sięgać kilkudziesięciu milionów złotych.

 

O wstydzie, związanym również z dużymi pieniędzmi, przeczytamy na stronach sportowych „Rz”. Wczorajsza decyzja UEFA o zamknięciu stadionu Legii na mecz z Realem Madryt zaboli przecież klub z Łazienkowskiej finansowo (i to mocno). Chyba, że UEFA jednak zmięknie i zmieni decyzję po odwołaniu, jakie zamierzają przygotować właściciele Legii. Skorzystałyby na tym tysiące „normalnych” kibiców, którzy mogliby zobaczyć najlepszy (zdaniem wielu) klub świata w Warszawie.

 

Jeśli jednak rozegranie tego prestiżowego meczu przy pustych trybunach zwiększyłoby determinację władz Legii w walce z panoszącymi się na trybunach od lat kibolami, może warto się poświęcić? Sprawa jest bardziej skomplikowana, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Dlatego polecam lekturę „Wstydu stulecia” nie tylko piłkarskim kibicom (koniecznie w połączeniu ze świetnym jak zwykle komentarzem Stefana Szczepłka!).

 

„Rz” próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak rozległe będzie teraz królestwo wicepremiera Mateusza Morawieckiego. I choć oczywista odpowiedź brzmi – bardzo rozległe (szczegóły mamy poznać dziś), to dziennikarze „Rz” wyliczają kilka elementów domeny, których brak dla superwicepremiera może być dotkliwy.

Poza kontrolą Morawieckiego pozostaną prawdopodobnie polityka społeczna (w tym flagowy program 500+) i emerytury, czyli oczko w głowie premier Beaty Szydło i jej zaufanego ministra Henryka Kowalczyka. Podobnie może być z resortem skarbu (czy też holdingiem, który ma je zastąpić), nadzorowanym dziś właśnie przez Kowalczyka. Jeśli dodamy do tego część polityki fiskalnej, o której wiadomo, że znajdzie się poza kompetencjami wicepremiera, jego wpływ na gospodarkę może jednak nie być tak ogromny, jak spekulowano?

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations